Posts Tagged ‘Jindřichov’

Relacja. Razem przeszli 10 000 kilometrów

W sobotę 9 września szlaku turystyczne polsko-czeskiego pogranicza opanowali uczestnicy XXI Prudnickiego Maratonu Pieszego. Wśród wędrowców była 11-letnia Lilla Plok z Prudnika, która przeszła 42-kilometrową trasę z Prudnika na Biskupią Kopę i z powrotem.

Opanowali to dobre określenie, bo turyści wybrali szlaki na czterech trasach o łącznej długości 132 km. Gdyby zsumować wszystkim uczestnikom indywidualną długość przebytej drogi, to wyszłoby ponad 10 000 kilometrów!


Termin: 9 września 2023 r.

Komandor: Grzegorz Polak

Współorganizatorzy: 21 osób: [do uzupełnienia]

Liczba uczestników: 391 osób, w tym:

– 83: trasa 50 km,

– 36: trasa 42 km,

– 79: 27 km,

– 193: 13 km

Wpisowe: 15/20 zł

Pogoda: bardzo ciepło, słonecznie, niebo bezchmurne

Trasy:

50 km: Třemešna (stacja kolejowa) – Pod Kobylou – Hraničny vrch – Město Albrechtice – U laviček – Kravi hora – Svinny potok (hajovna) – U obrazku – Petrovice – Biskupia Kopa – Schronisko pod Biskupią Kopą – Bolkówka – Jarnołtówek – Karolinki – Olszak – Pokrzywna – Młyńska Góra – Wieszczyna – Długotę – Dębowiec – Kobylica – Okopowa – Kapliczna Góra – Prudnik (łowisko „U Pietruchy”)

42 km: Prudnik (park) – Kapliczna Góra – Okopowa – Kobylica – Kamień graniczny Prudnika – Dębowiec – Długota – Wieszczyna – Młyńska Góra – Pokrzywna (dalej niebieskim szlakiem) – Gwarkowa Perć (dalej żółtym) – Schronisko pod Biskupią Kopą – Biskupia Kopa – Przeł. Mokra – Plac Konrada Habla – Przeł. pod Zamkową Górą – Las Rosenau – Wieszczyna – Wróblik – Trzy granice pod Sępikiem – Rozdroże pod Trzebiną – Sanktuarium św. Józefa – Prudnik (łowisko „U Pietruchy”)

27 km: Prudnik (park) – Kapliczna Góra – Okopowa – Kobylica – Kamień graniczny Prudnika – Dębowiec – Długota – Wieszczyna – Pod Świętym Rochem – Jindřichov – Trzy granice pod Sępikiem – Rozdroże pod Trzebiną – Sanktuarium św. Józefa – Prudnik (łowisko „U Pietruchy”)

13 km: Prudnik (park) – leśna droga w kierunku Dębowca – Dębowiec – Rozdroże pod Trzebiną – Sanktuarium św. Józefa – Prudnik (łowisko „U Pietruchy”)


Malowniczo przez Jindřichov

Trasa najkrótsza, 13-kilometrowa, prowadziła z Prudnika przez Dębowiec i Rozdroże pod Trzebiną z powrotem do Prudnika. To porządny spacer, a dla najmłodszych często pierwsza tak długa wyprawa piesza w życiu. Trasa czeska, 27-kilometrowa, znana jest ze swojej malowniczości i przebiega z Prudnika przez Wieszczynę, Jindřichov, do Prudnika. Po drodze do pokonania jest widokowy grzbiet Świętego Rocha oraz łąki na południe od pałacu w Jindřichovie. To dobra propozycja wędrówki dla tych, którzy, idąc z Prudnika, chcą zakosztować nieco czeskiej atmosfery.

Lilla na górskim maratonie

Trasa 42-kilometrowa to tegoroczna nowość. Nie tylko posiada długość idealnie wpisującą się w nazwę imprezy, ale jest formą ciekawej propozycja zdobycia Biskupiej Kopy, idąc z Prudnika. Propozycja ta przypadła do gustu miłośnikom wędrówek, bo na starcie pojawiło się 36 osób. Trasę bez problemu, biegiem, w ciągu zalewie 3 godzin i 49 minut pokonał prudnicki sportsmen Przemysław Marciniak. Świetnie poradziła sobie 11-letnia Lilla Plok z Prudnika, która w towarzystwie taty przeszła całą trasę.

Z Shirką, Levim i Silverem

Na koniec trasa „królewska”, 50-kilometrowa, której zasadą jest wyjście z wybranego punktu, głównie w Czechach, ale bywa, że w Polsce, i dojście do Prudnika. Zawsze oznakowanymi szlakami i z ofertą dowiezienia uczestników autobusami na start. Tym razem trasa zaproponowana przez komandora rajdu Grzegorza Polaka, zaczęła się przy stacji kolejowej w Třemešnej, tej, gdzie łączą się ze sobą linie kolei normalnotorowej i wąskotorowej do Osobłogi. Turyści mieli do zdobycia Hranični vrch (541), grzbiet Krowiej Góry, Biskupią Kopę (890), Olszak (452), Długotę (457), Kobylicę (395) i Okopową (388). Szczególnie wyczerpujące było podejście z Petrovic na Biskupią Kopę, gdzie różnica wysokości przekracza 400 m. Tradycyjnie na tej trasie na uczestników czekał punkt kontrolny „na bogato”, z pajdą chleba z domowym smalcem, prudnickimi rogalikami, pyszną nalewką pana Leszka w wersjach mocnej i lekkiej oraz wodą do uzupełnienia. Punkty przygotowali członkowie i sympatycy Fundacji Pomocy Zaprzęg, zajmującej się ratowaniem psów, Magda, Joanna i Łukasz. Zresztą dyżur na punkcie pełniły też trzy huskie: Silver, Shirka i Levy. Jako pierwszy o godz. 14.08 na metę w Prudniku dotarł Wojciech Olszewski, na chwilę przed żoną Dorotą, Darią Trojniak i Grzegorzem Piwowarczykiem. Państwo Olszewscy z Szybowic – z przymrużeniem oka – walczą o autonomię Włóczna, wschodniej części sołectwa, stąd często, przy zapisach piszą, że ich miejscowością zamieszkania jest… Włóczno. Cała grupa dotarła więc na metę po ośmiu godzinach marszobiegu. Warto dodać, że w tym roku była tylko jedna rezygnacja z dalszego marszu. Ostatnie osoby pojawiły się na mecie o godz. 21.15. Tegoroczna trasa, w porównaniu z innymi edycjami, nie była bardzo trudna, uczestnikom sprzyjała w dużej części zacieniona lasem droga, co okazało się o tyle cenne, że słonko przygrzewało i temperatura powietrza przekroczyła 25 st. C.

Nagrody dla szkół

W tegorocznym konkursie burmistrza Prudnika Grzegorza Zawiślaka wszystkie uczestniczące w nim szkoły zostały nagrodzone równorzędnie po 500 zł: Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Dytmarowie, Zespół Szkolno-Przedszkolny w Szybowicach i Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Prudniku. To niesamowite, gdy z małej, wiejskiej szkoły, udaje się zachęcić do udziału w rajdzie kilkudziesięciu uczniów!

W rajdzie wzięło udział 391 osób (trasy: 50km – 83, 42km – 36, 27km – 79 i 13km – 193) oraz 21 osób obsługi. Uczestnicy rajdu byli m.in. z: Wrocławia, Katowic, Tychów, Gliwic, Opola, Oleśnicy, Zdzieszowic, Strzelec Opolskich, Głuchołaz, Nysy, Dachau koło Monachium, Krakowa, czeskiego Jesenika, Strzelina, Ziębic oraz oczywiście z miejscowości bliższych Prudnikowi.

Zaczęło się w 1987 roku

Na mecie rajdu był pomysłodawca imprezy Józef Michalczewski. Pierwsze trzy edycje Maratonu Pieszego (taka była wówczas nazwa rajdu) odbyły się w latach 1987 – 1989. Uczestnicy mogli wybrać trasę maratonu lub półmaratonu z metą przy Domu Wycieczkowym PTTK w Pokrzywnej. W 2006 r. nastąpiła reaktywacja imprezy. W 2006, 2007 i 2008 r. najdłuższa trasa liczyła 25 km. W 2009 r. dodano trasę 50-kilometrową, ze startem w czeskim Karniowie (Krnov), partnerskim mieście Prudnika. Od tego roku wędrowcy wychodzą z innego miejsca, by po 50 km dotrzeć do Prudnika. Trzykrotnie najdłuższa trasa rozpoczynała się na terenie gminy Głuchołazy (Głuchołazy, dwa razy Sławniowice). W roku pandemii (2020) uczestnicy wyszli z Prudnika. Wyjątkowy rajd odbył się w 2017 r., w 30. rocznicę organizacji pierwszego maratonu, kiedy to uczestników imprezy i organizatorów obowiązywał styl PRL-u lat 80. XX w. Niezapomniana była grupa rekonstrukcyjna Milicji Obywatelskiej (z udziałem Grzegorza Zawiślaka, który wówczas nie był jeszcze burmistrzem), która na szlaku kontrolowała uczestników rajdu oraz wypisywała mandaty.

Impreza była współfinansowana ze środków Gminy Prudnik, Powiatu Prudnickiego i Zarządu Głównego PTTK (flagi wszystkich podmiotów towarzyszyły uczestnikom rajdu).

FOTORELACJA Z TRASY 50 KM NA TERAZPRUDNIK.PL -> TUTAJ

W kolejny poście będą PODZIĘKOWANIA! 🙂

PMP: Przypominamy trasy 13, 22 i 27 km

Las Prudnicki to jeden z najmniej docenianych fragmentów Gór Opawskich. Niesłusznie, bo na jego terenie jest sporo pięknych zakątków. Najlepiej je poznać wędrując jedną z tras Prudnickiego Maratonu Pieszego.

Pałac w Jindřichovie. Obok niego przebiegać będzie trasa 27-kilometrowa. (fot. A. Dereń)

Trasy mają trzy różne długości, a w związku z tym i stopnie trudności, stąd dedykowane są zarówno najmłodszym, jak i seniorom. Swoich sił mogą na nich spróbować również biegacze, czy miłośnicy nordic walking.

TRASA RODZINNA – 13 KM

Jest najmniej forsowna i najmniej „terenowa” spośród tras PMP. Prowadzi leśną drogą do Dębowca, kamienną drogą do Rozdroża pod Trzebiną, przez pola do klasztoru franciszkanów i dalej przez Kozią Górę do Prudnika. Sporo tu leśnych terenów, przyjemny teren biwakowy do odpoczynku za Dębowcem i ładne widoki z okolic Koziej Góry. Wisienką na torcie jest oczywiście Sanktuarium św. Józefa w Prudniku – Lesie, jedno z najpiękniejszych miejsc w Górach Opawskich.

Najwyższy punkt na trasie znajduje się na wysokości 375, a najniższy 248 m n.p.m.

>> MAPA TRASY 13 KM <<

TRASA GRANICZNA – 22 KM

To coś dla miłośników tras nietypowych i odkrywczych. Pierwsza część szlaku prowadzi szeroką doliną Złotego Potoku wśród zabudowań Łąki Prudnickiej. Potem pnie się w górę Trupiny, dawnej Szubienicznej Góry, wzdłuż starego traktu handlowego z Wrocławia do Ołomuńca. Jest tu rozległy, młody las, który jeszcze 2, 3 dekady temu nie istniał (były tu pola uprawne). Dalej trasa prowadzi do Wieszczyny, odtąd już lasem i wzdłuż granicy państwa dawną ścieżką pograniczników. Cicho tu i tajemniczo, a strome podejścia potrafią nieźle zmęczyć. Przez Trzy Granice pod Sępikiem, Dolinę Marii, Rozdroże pod Trzebiną, Sanktuarium św. Józefa i Kozią Górę, trasa wraca do Prudnika.

Najwyższy punkt na trasie znajduje się na wysokości 432, a najniższy 248 m n.p.m.

>>MAPA TRASY 22 KM <<

TRASA CZESKA – 27 KM

Ta trasa w największym stopniu potrafi pokazać zalety położenia Prudnika, jako miasta przygranicznego, w sąsiedztwie przepięknych, górskich terenów. Wędrówka nie jest krótka, ale otwiera przed nami wspaniałe widoki i ciekawe krajoznawczo zakątki. Zaczyna się od szlaku niebieskiego, który prowadzi przez ruiny zabudowań dawnego domu poprawczego dla księży (demerytów) na Kaplicznej Górze, dwa grodziska, Kobylicę z pomnikiem Eichendorffa z 1911 r., Dębowiec, Długotę (457 m n.p.m.) z Aleją Turystów i Wieszczynę. Za linią kolejową, którą prowadzi czeski tranzyt, trasa wchodzi na teren Rep. Czeskiej, Są tu rozległe łąki z niesamowitymi widokami na górną część doliny Osobłogi, pasmo Solnej hory i Biskupiej Kopy. Trasa wiedzie wśród zabudowań wsi Jindřichov z pałacem Bartensteinów i wraca do granicy państwa ścieżką rowerową, a następnie szlakiem żółtym do Rozdroża pod Trzebiną. Ostatnie kilometry to klasztor franciszkanów, dawny poligon na Koziej Górze i Lipy z willą Fipperów.

Najwyższy punkt na trasie znajduje się na wysokości 457, a najniższy 248 m n.p.m.

>>MAPA TRASY 27 KM<<

Meta dla wszystkich tras znajduje się na Łowisku u Pietruchy przy ul. Łuczniczej w Prudniku, a więc tak jak w 2021 r.

Prudnicki Maraton Pieszy już 10 września! Na 50 km można się zapisywać

Prudnicki oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego ogłosił organizację XX Prudnickiego Maratonu Pieszego. Ta jedna z flagowych imprez prudnickich turystów przyciąga co roku kilkuset uczestników. W edycji 2021 wzięło udział 650 osób!

Impreza dedykowana jest dla osób w każdym wieku, bo też i trasy przemarszu są o różnym stopniu trudności – od 13 do 50 km.

Trasy o długości: 13, 22 i 27 km rozpoczynają się w prudnickim Parku Miejskim (na Placu Rodziny Fränklów) i prowadzą głównie szlakami Lasu Prudnickiego we wschodniej części Gór Opawskich. Wyjątkiem jest malownicza trasa 27-kilometrowa, która przekracza granicę państwa. Na jej drodze są łąki z przepięknymi widokami na okoliczne góry oraz Jindřichov.

Zapisy dla tych tras odbędą się bezpośrednio na starcie.


KONKURS DLA SZKÓŁ

Podczas rajdu zorganizowany zostanie konkurs dla reprezentacji szkół uczestniczących w PMP o Puchar Burmistrza Prudnika. Organizator przyjmuje zgłoszenia od szkół do 5 września  drogą mailową na adres:  biuro@prudnik.pttk.pl.


TRASA 50 KM

W tym roku królewska trasa (50 km) rozpocznie się na parkingu przy Jaskini Na Pomezi koło Jesenika na wysokości 543 m n.p.m. Jeśli ktoś liczy, że z tej wysokości do Prudnika będzie tylko z górki, to się myli. Profil trasy będzie wyjątkowo urozmaicony. Będą trzy wymagające podejścia – na Studniční vrch (992 m), okolice Białych Skał (922 m) i zielonym szlakiem na Biskupią Kopę (890). Nie będzie lekko, choć nie tak trudno, jak w sierpniu na trasie Rajdu Prudnik – Pradziad.

Trasa będzie miała wyjątkowo krajoznawczy charakter. Po drodze będą skały, punkty widokowe, wieże widokowe, źródła, skansen górnictwa złota i czeskie miasteczko.

Zapisy na trasę 50-kilometrową obywają się poprzez dokonanie przelewu w kwocie 50 zł na konto organizatora PTTK O/Prudnik: Bank Spółdzielczy w Prudniku 06 8905 0000 2000 0000 1401 0001.

W tytule wpłaty należy wpisać:
– PMP,
– imię i nazwisko uczestnika,
– miejscowość zamieszkania (nie adres),
– numer telefonu, który będzie używany podczas PMP.

Kwota obejmuje przejazd autobusem z Prudnika na start przy Jaskini na Pomezi oraz pozostałe zaopatrzenie dla uczestników wszystkich tras PMP. Ubezpieczenie we własnym zakresie (członkowie PTTK ubezpieczeni są w ramach składki członkowskiej).

Jeśli ktoś dotrze na start we własnym zakresie, to tam też zapisuje się i opłaca wpisowe (20 zł).

W przypadku realizacji przelewu dla większej liczby osób, należy przesłać wiadomość na skrzynkę biuro@prudnik.pttk.pl z danymi wszystkich osób.

Zapisy na 50-tkę trwają do 5 września (nie ma limitu uczestników).

>> LINK DO PRZEBIEGU TRASY 50 KM <<

PMP medialnie wspierają: „Tygodnik Prudnicki”, Portal Informacyjny TerazPrudnik.pl, goryopawskie.eu oraz gorskiewyrypy.pl.

Patronat honorowy nad imprezą objął burmistrz Prudnika Grzegorz Zawiślak.

Czas na V Rajd Prudnik – Pradziad (zapisy trwają)

Wielkimi krokami zbliża się tegoroczny, już piąty pieszy Rajd Prudnik – Pradziad. Podejmij wyzwanie i rusz z nami na 60-kilometrową, górską przygodę.

 TO JUŻ 22 SIERPNIA! 


W drodze na szczyt... (fot. Stanisław Stadnicki)

Na tak spektakularne widoki będzie można liczyć na trasie V RP-P (fot. Stanisław Stadnicki – 2015)

FAQ RAJDU V PRUDNIK – PRADZIAD

 Co to takiego, ten rajd?

To przygoda, niecodzienna wędrówka, okazja do nawiązania znajomości i przyjaźni lub samotnego marszu (jak kto lubi), próba sprawdzenia charakteru i własnych możliwości fizycznych.

Na czy to polega?

Na przejściu określonej przez organizatora trasy. Jest start i meta.

Gdzie?

Polsko-czeskie pogranicze, trochę Polski, więcej Rep. Czeskiej. Wyruszamy z Prudnika, kończymy na szczycie Pradziada, najwyższej górze Sudetów Wschodnich. To przepiękne, malownicze okolice, wspaniałe panoramy, odludne górskie miejscowości czeskiego Śląska i dzika jeszcze przyroda.

Czy trasa jest trudna?

To zależy wyłącznie od Ciebie, Twoich możliwości i przygotowania. Do przejścia jest 60 km w terenie górskim w limicie czasu 15 godz. To nie są Tatry, nie będzie wspinaczki, ścian skalnych, klamr i łańcuchów. Zamiast tego będzie sporo przewyższeń, nieco zejść charakterystycznych dla gór średnich, ale przede wszystkim podejść. Prudnik znajduje się na wysokości 265 m n.p.m., Pradziad – 1491, do tego dochodzą pośrednie góry i wzniesienia.

Jak przebiega trasa?

Proszę bardzo: http://mapy.cz/s/koCO

Staramy się, żeby co roku trasa rajdu była inna. Tym razem będą dwie nowości w historii rajdu:

  1. Wejdziemy na nową wieżę widokową Na Skalce koło miejscowości Horni Holčovice. Uwaga! Czesi dokonali zmiany przebiegu szlaku niebieskiego w tym rejonie, skąd na Waszych mapach sytuacja może być już nieaktualna.
  2. Za Vrbnem przejdziemy doliną Średniej Opawy (niestety kilka kilometrów asfaltem), by z wioski Vidly wspiąć się ostro w górę na Małego Dziada.

Czy na trasie są punkty kontrole?

Pierwszy rajd był próbą. Chcieliśmy sprawdzić, czy da się przejść z Prudnika na Pradziad. Czy ma to sens? Bez punktów kontrolnych, przewodników, uprzedniego sprawdzenia trasy. I tak zostało do dzisiaj. Impreza nie ma charakteru typowego rajdu z punktami kontrolnymi, bananami na półmetku i sztabem organizatorów na mecie. Idziemy do celu…

Czy to impreza sportowa?

Nie, to impreza na wskroś turystyczna i wbrew pozorom krajoznawcza. Mimo limitu czasu zaprawionemu wędrowcy uda się zwiedzić mijane po drodze atrakcje. Nie ma medali, podium, orderów i pucharów, choć staramy się wspomnieć o tych, którzy przeszli trasę najszybciej. Ważna uwaga, w rajdzie można wziąć udział na sportowo, nie stawiamy przeszkód. Najwyżej biegacze poczekają na organizatorów na szczycie…

A co jeśli się zgubię?

W Jesionikach to dość trudny wyczyn. Góry posiadają gęstą sieć osadniczą, wystarczy zejść z gór w dolinę i zawsze trafimy na jakichś tubylców. Trasa prawie w całości biec będzie dobrze oznakowanymi szlakami. Dodatkowo turyści otrzymają na starcie opis trasy. Dobrze jest mieć ze sobą aktualną mapę turystyczną Jesionków (czes. Jeseniky). Jeśli czujemy się niepewnie, to możemy zawsze trzymać się większej grupy.

Co zrobić, jeśli zrezygnuję w trakcie marszu?

Organizator wyznaczył dwa punkty zborne na trasie, skąd zabierzemy turystów do Prudnika wracając autobusem ze szczytu Pradziada. Są to: Vrbno pod Pradědem (rondo) oraz miejscowość Vidly (główne skrzyżowanie we wsi). Uwaga! Powrót będzie po godz. 21.00, więc trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Uczestnik rezygnujący z marszu zobowiązany jest powiadomić o tym telefonicznie organizatora, bez względu na to, czy czeka na jednym z punktów zbornych, czy we własnym zakresie wraca do domu. Brak takiej informacji skutkować może koniecznością wzywania służb ratunkowych i organizacji akcji poszukiwawczej.

Docieramy do szczytu i co?

Spotykamy się w restauracji na szczycie, popijamy kofolę, piwo, jemy smażony ser i czekamy na pozostałych uczestników rajdu do godz. 20.00. Chwilę potem robimy spotkanie podsumowujące, gratulujmy sobie, wręczamy certyfikaty i przy zapadającym zmroku schodzimy do Ovčarni, gdzie czekać na nas będzie autobus do Prudnika.

Dobra, przekonaliście mnie, jak się zapisać?

Doskonale! Trzeba wpłacić wpisowe na dwa sposoby: gotówką w sklepie PTTK Prudnik przy ul. Kościuszki 56 lub przelewem na konto:

Oddział PTTK Sudetów Wschodnich w Prudniku

Bank Spółdzielczy w Prudniku

06 8905 0000 2000 0000 1401 0001

Tytuł wpłaty: Rajd Prudnik – Pradziad, imię i nazwisko uczestnika

Kwota: 30 zł obejmuje: autobus, ubezpieczenie, certyfikat przejścia. Kwota jest bezzwrotna. Prosimy o wpłaty w możliwie jak najszybszym terminie.

Start…

Prudnik, Park Miejski, Pl. Rodziny Fränklów (obok altany)

Sobota, 22 sierpnia, wyjście w godzinach: 5.00 – 5.30

Organizatorzy będą na starcie od godz. 4.40. Będziemy sprawdzać obecność i wydawać karty z opisem trasy.

Czy tak jak w poprzednich latach można przyjść na start i tam się zapisać?

Nie, konieczność zamówienia autobusu i objęcia wszystkich uczestników ubezpieczeniem wymagają uprzedniego załatwienia formalności z tym związanych.

Niestety, 22 sierpnia mam inne plany, a tak bardzo chciałem się wybrać…

Szkoda, ale okazja do następnej wędrówki długodystansowej będzie już 12 września podczas Prudnickiego Maratonu Pieszego (50 km).

Jeśli macie jakieś uwagi, pytajcie: a_deren@onet.pl

Organizatorzy: Roman Gwóźdź, Andrzej Dereń

Oddział PTTK Sudetów Wschodnich w Prudniku

Imprezę wspiera organizacyjnie: Tygodnik Prudnicki wydawca comiesięcznego dodatku turystycznego „Wędrowiec”

Patroni medialni: Tygodnik Prudnicki, Express Prudnicki, Prudnicka.pl, goryopawskie.bnx.pl

III Rajd Prudnik – Pradziad: Cel – zdobyć szczyt przed dwudziestą!

IMG_7702

Tegoroczny rajd pieszy z Prudnika na Pradziad szczególnie zasłużył sobie na miano ekstremalnego. Uczestnicy jednodniowego wypadu musieli zmagać się z prawie 60-kilometrową trasą, stromymi podejściami, trudnymi zejściami oraz… czasem.

Ten ostatni element rajdu organizowanego przez oddział PTTK w Prudniku wydawał się być najistotniejszy, bo chodziło nie tylko o to, aby przejść we własnym tempie drogę z Prudnika na najwyższy szczyt Jesioników, ale zrobić to w wyznaczonym przez organizatora czasie – do godz. 20.00.

Najtrudniejsza z trudnych

Na starcie w PrudnikuNa dodatek tegoroczna trasa odbywającego się od trzech lat rajdu była najtrudniejsza spośród dotychczasowych i – zdaniem niektórych uczestników – bardziej wymagająca od Jesenickiej 60. Ostatnim „problemem” trasy było to, że po drodze nie było punktów kontrolnych, a szlaki prowadziły wyjątkowo odludnymi rejonami pozbawionymi miejsc, gdzie można byłoby uzupełnić prowiant i napoje inne niż woda ze źródeł.

42 osoby pojawiły się na starcie rajdu w prudnickim parku (to frekwencyjny rekord imprezy). Po zapisaniu się, odebraniu ulotek i mapek oraz instruktażu komandorów rajdu Romana Gwoździa i autora tego tekstu, w obecności prezesa oddziału PTTK Józefa Michalczewskiego, grupa ruszyła w trasę. Jako ostatni – o godz. 5.53 wybiegł Dawid Tkacz, który pokonał trasę na szczyt najszybciej, bo w ciągu 7 godzin i 27 minut, dokładając do tego szlak do Vrbna pod Pradziadem i zaliczając łącznie 81,8 km.

Im dalej, tym trudniej

Przy Studenim potokuTuryści mieli do pokonania trasę, której trudność rosła wraz z pokonywanymi kilometrami – od łagodnych stoków Okopowej koło Prudnika, przez bardziej wymagające zbocza Solnej Góry, po trudne podejścia na Koberštejn i pasmo Orlika. Wydawałoby się, że po przekroczeniu poziomicy 1100 metrów na zboczu Łysej Góry (Lysy vrch) i przejściu 45 km będzie już tylko „trochę” pod górę. Nic bardziej mylnego, zmęczonych turystów czekało bowiem strome zejście na wysokość 600 m do wsi Běla, to był prawdziwy test wytrzymałości stawów kolanowych.

850 metrów w górę

W Běli, 10 km przed końcem trasy należało pojawić się o godz. 17.00. Ta godzina bowiem gwarantowała, że wędrowiec mógł w wyznaczonymi czasie dojść na szczyt Pradziada. Ale czy na pokonanie 10 km trzeba aż 3 godzin? – zapyta ktoś. Mając za sobą 50 km, a przed sobą przewyższenie rzędu 850 metrów w pionie, odpowiedź jest oczywista. Ten najbardziej wymagający odcinek całej trasy prowadził w większości dnem doliny Studenego potoku, na którym znajduje się Wysoki Wodospad, objęty ochroną przyrody jako rezerwat i nazywany „jesenicką Niagarą”. Największy w tym paśmie górskim wodospad liczył pierwotnie 45 m wysokości i w XIX w. został rozbity na kaskady. Dziś podzielony na części i nieco zarośnięty nie robi takiego wrażenia, jak na starych pocztówkach. Po wydostaniu się w pocie czoła na Svyčarnę pozostał ostatni, łagodny, choć dłużący się asfaltowy odcinek trasy do wieży na Pradziadzie.

Pamiątkowy dyplomNa szczyt udało się dotrzeć aż 33. osobom, również dzięki temu, że część turystów ominęła zejście do Běli, wybierając trasę na skróty i z mniejszymi przewyższeniami przez przełęcz Vidly, ale też z koniecznością zdobycia trudnego podejścia na Małego Dziada przez Černik.

Wśród zdobywców były takie osoby, którym w ubiegłym roku nie udało się wejść na szczyt, a tym razem osiągnęły zamierzony cel, na przykład Marek Wisła z Prudnika. O pierwszym zdobywcy Pradziada – Dawidzie Tkaczu już było. Jako drugi wszedł na szczyt – w stylu turystycznym – 59-letni (!) Ryszard Smogór z Prudnika, który stawił się u bram wieży równo po 12 godzinach marszu, o godz. 17.25. Pięć minut później zameldowała się na górze Katarzyna Gwiazdoń z Prudnika. Jako czwarta zdobyła szczyt Anna Lach z Opola (godz. 18.00), której miałem przyjemność towarzyszyć. Tu warto dodać, że na 42 uczestników, 16 to panie, z czego 12 zaliczyło szczyt. Brawo! Osiem osób uczestniczyło we wszystkich dotychczasowych edycjach rajdu.

W imprezie wzięli udział turyści z Łąki Prudnickiej, Niemysłowic, Nowego Browińca, Prudnika, Racławic Śląskich, Nysy, Opola, Chróściny Opolskiej, Obornik Śląskich, Raciborza, Łomnicy. W rajdzie uczestniczyła zorganizowana prudnicko-nyska grupa harcerzy z Hufca ZHP Nysa.

Zdobywcy Pradziada 2013

Rajd odbył się dzięki organizacyjnej pomocy redakcji „Tygodnika Prudnickiego”.

ZDOBYWCY PRADZIADA 2013

1. Dawid Tkacz (13.20) **

2. Ryszard Smogór (17.25) ***

3. Katarzyna Gwiazdoń (17.30) **

4. Anna Lach (18.00) ***

4. Andrzej Dereń (18.00) ***

6. Magdalena Lubaszka (18.10) **

7. Dawid Przyszlak (18.13) ***

8. Jarosław Maciuch (18.15)

9. Stanisław Przyszlak (18.16) ***

10. Paweł Maciuch (18.21) **

11. Marek Wisła (18.48)

12. Izabela Czabaj (19.05)

12. Paweł Bochenek (19.05) ***

14. Łukasz Polak (19.12)

15. Grzegorz Gaura (19.23)

15. Jakub Jedynak (19.23)

15. Grzegorz Nowacki (19.23)

15. Wojciech Kowalski (19.23)

15. Łukasz Czarnecki (19.23)

15. Ewelina Czarnecka (19.23)

15. Karol Kołodziejczyk (19.23)

22. Mariusz Jedynak (19.26)

23. Roman Gwóźdź (19.29) ***

24. Stanisław Stadnicki (19.34) ***

24. Monika Ilnicka (19.34)

24. Teresa Ilnicka (19.34)

27. Bożena Lyko (19.35)

27. Anna Brzozowska-Zięba (19.35)

27. Julita Zapotoczna (19.35)

27. Jadwiga Zapotoczna (19.35)

27. Urszula Haliczyn (19.35)

32. Mateusz Furman (19.44)

32. Mateusz Łapiak (19.44)

* – wielokrotność udziału w rajdzie ze zdobyciem szczytu

Lista uczestników III Rajdu Prudnik – Pradziad: Paweł Bochenek, Anna Brzozowska-Zięba, Izabela Czabaj, Ewelina Czarnecka, Łukasz Czarnecki, Andrzej Dereń, Mateusz Furman, Grzegorz Gaura, Wiesława Gaura, Katarzyna Gwiazdoń, Roman Gwóźdź, Urszula Haliczyn, Monika Ilnicka, Teresa Ilnicka, Jakub Jedynak, Mariusz Jedynak, Karol Kołodziejczyk, Bartosz Konsorski, Wojciech Kowalski, Anna Lach, Katarzyna Lelek, Magdalena Lubaszka, Bożena Lyko, Mateusz Łapiak, Jarosław Maciuch, Paweł Maciuch, Grzegorz Nowacki, Cezary Olechno, Paweł Paściak, Łukasz Polak, Dawid Przyszlak, Stanisław Przyszlak, Ryszard Smogór, Stanisław Stadnicki, Kacper Szewczuk, Dawid Tkacz, Krzysztof Urbański, Marek Wisła, Maria Zapała, Jadwiga Zapotoczna, Julita Zapotoczna.

Linki:

GALERIA FOTOGRAFII (fot. Paweł Bochenek, Andrzej Dereń, Anna Lach, Stanisław Stadnicki)

RELACJA NA PRUDNICKA.PL

PRZEBIEG TRASY (Paweł Bochenek)

INFORMACJA NA RACLAWICE.NET

ŚLAD GPS I RELACJA DAWIDA PRZYSZLAKA

Propozycja trasy 50-kilometrowej na PMP

W drodze na Hraničny vrchPamiętacie ubiegłoroczne propozycje trasy 50-kilometrowej na Prudnicki Maraton Pieszy? W tym roku zrealizujemy jeden z tych pomysłów. Będziemy podziwiać ziemię osobłoską, czyli Osoblažský výběžek.

To oznacza, że darujemy sobie znaczne wysokości (ach te Červenohorske sedlo!), a skupimy się na walorach krajobrazowych mijanych okolic. Ze wstępnych obliczeń wynika, że do przejścia będziemy mieli ok. 50 km, czyli tyle ile powinno być. A że trasa nie będzie miała dużych przewyższeń, to przejście jej nie powinno zająć dużo czasu.

Co ciekawego zobaczymy na szlaku? Zaczniemy na przystanku autobusowym w Osobłodze (Osoblaha). Spragnieni krajoznawczych wrażeń będą mieli okazję podejść na Rynek z fontanną, zobaczyć miejscowy cmentarz żydowski, czy fragment murów obronnych. W dawnym miasteczku jest też początkowy dworzec kolejki wąskotorowej, ale miejsce to nie będzie po drodze. W Bohušovie można przejść się wokół kościoła, na którego ścianach okryto niedawno ślady gotyckich detali. Nad wsią górują ruiny zamku Fulštejn, które powinniśmy kojarzyć z polskim rodem Herburtów, kolonizatorów okolic Lwowa. Slezske Rudoltice to pałacyk zwany przez Czechów „Śląskim Wersalem” (ale to określenie dotyczące przeszłości budowli niestety). Przed Albrechticami wejdziemy na Hraničny vrch (541 m) z podwójną wieżą widokową. Dopiero za Albrechticami powspinamy się na nieco wyższe górki. 685 m (stok Kravi hory) to będzie najwyższy punkt na naszej trasie. W Jindřichovie przejdziemy obok niedostępnego dla zwiedzających zamku. Rajd zakończymy na Polanie Kucharskiego nieopodal sanktuarium św. Józefa w Prudniku.

W tym samym czasie uczestnicy krótszych tras maszerować będą szlakami bliżej Prudnika.

Przypominam, Prudnicki Maraton Pieszy odbędzie się 7 września.

Przebieg trasy na odcinku Osoblaha – Jindřichov: TUTAJ

X PMP: Rajd z przygodami

Zacznijmy od podsumowania x Prudnickiego Maratonu Pieszego:

Termin: 8 września 2012 r.

Komandor: Józef Michalczewski

Współorganizatorzy i pomocnicy (osoby): Mirosław Berk, Piotr Buczman, Józefa Ćwierz-Waścińska, Andrzej Dereń, Anna Dereń, Feliks Dereń, Grażyna Dereń, Iwona Dereń, Joanna Dereń, Piotr Dereń, Andrzej Góra, Wojciech Góra, Franciszek Grin, Józef Hupka, Andrzej Józefowicz, Beata Józefowicz, Antoni Kasprzycki, Jerzy Kiełb, Zygmunt Kinel, Halina Kloc, Józef Michalczewski, Adam Myśków, Cezary Olechno, Jolanta Ostrowska Michalczewska, Artur Ozimek, Paweł Perucki, Bożena Sadzik, Irena Skowrońska, Stanisław Stadnicki, Lesław Tokarz.

Współorganizatorzy i partnerzy X PMP: PTTK Prudnik, Tygodnik Prudnicki, Nadleśnictwo Prudnik, Gmina Prudnik, Powiat Prudnicki.

Liczba uczestników: 162 osoby (bez organizatorów), w tym 92 – trasa 12 km, 37 – trasa 20 km, 33 – trasa 50 km.

Wpisowe: 5 zł dorośli, 3 zł dzieci i młodzież szkolna

Pogoda: niebo zachmurzone, chłodno, krótkotrwałe opady deszczu

Trasy:

* 12 km: Prudnik (Park Miejski, dalej niebieskim szlakiem) – Stare Dęby – Kapliczna Góra (320 m n.p.m.) – Okopowa (388 m n.p.m., 1 punkt kontrolny) – Kobylica (395 m n.p.m.) – Kamień Graniczny Królewskiego Miasta Prudnika (2 punkt kontrolny) – Dębowiec – Rozdroże pod Trzebiną (3 punkt kontrolny) – Polana Kucharskiego – PRZEBIEG NA MAPIE

* 20 km: Prudnik (Park Miejski, dalej żółtym szlakiem) – Łąka Prudnicka (ruchoma szopka Jana Trybuły, 1 punkt kontrolny) – Trupina (331 m n.p.m.) – Wieszczyna (schronisko, 2 punkt kontrolny) – granica państwa – Jindřichov – ścieżka rowerowa – Trzy granice pod Sępikiem – skrzyżowanie obok Rozdroża pod Trzebiną (kurniki) – Rozdroże pod Trzebiną (3 punkt kontrolny, dalej niebieskim szlakiem) – Polana Kucharskiego – PRZEBIEG NA MAPIE

* 50 km: Červenohorské sedlo (1013 m n.p.m., dalej czerwonym szlakiem) – Výrovka (1167 m n.p.m.) – Malý jezierník (1208 m n.p.m.) – schronisko Švycárna (1304 m n.p.m., dalej żółtym szlakiem) – Malý děd (1354 m n.p.m.) – Vydelský křiž (930 m n.p.m., 1 punkt kontrolny) – Lysý vrch (rozc., 1000 m n.p.m.) – Jelení loučky – Pásmo Orlíka (1005 m n.p.m.) – Opavská chata (dalej zielonym szlakiem) – Zámecký vrch (934 m n.p.m.) – ruiny zamku Koberštejn – Nad Horním Udolím – Prameny Opavice (780 m n.p.m.) – Heřmanovíce (hřeben; drogą w kierunku Petrovic bez oznakowania) – Pramen Osoblahy (2 punkt kontrolny, dalej żółtym szlakiem) – Větrná (800 m n.p.m.) – Petrovy boudy (706 m n.p.m., 3 punkt kontrolny) – Hähnnelovo rozcesti (dalej bez oznakowania – Przeł. Mokra (dalej żółtym szlakiem) – Przeł. pod Zamkową Górą (dalej bez oznakowania wzdłuż granicy państwa) – Wieszczyna (granica państwa, dalej żółtym szlakiem) – Wieszczyna (schronisko, 4 punkt kontrolny) – Wieszczyna (granica państwa, powrót) – Wróblik (396 m n.p.m.) – Trzy granice pod Sępikiem – skrzyżowanie obok Rozdroża pod Trzebiną (kurniki, dalej bez oznakowania) – Rozdroże pod Trzebiną (dalej niebieskim szlakiem) – Polana Kucharskiego. Trasa liczyła ok. 54 km – PRZEBIEG NA MAPIE

*  *  *

Każdy przeżywał tę wędrówkę na swój sposób, a dawka emocji wcale nie była uzależniona od długości wybranej trasy. Przygody zdarzały się na wszystkich szlakach, od najkrótszego, liczącego 12 km, przez średni (20 km), po najdłuższy ok. 54-kilometrowy.

Już przed rajdem dało się odczuć, że będzie to wyjątkowe wydarzenie. Zapisana z opłaconym wpisowym mieszkanka Jeleniej Góry musiała zrezygnować z uczestnictwa, ponieważ na kilka dni przed imprezą… spadła z konia. Z kolei prudniczanin Dawid Tkacz, wierny sympatyk marszów długodystansowych (albo raczej biegów), w trybie pilnym wylądował w szpitalu (też wpłacił wpisowe). Także kilka innych osób, z różnych powodów, musiało oduścić sobie tegoroczny PMP.

Te pechowe zapowiedzi rajdu przełożyły się na samą imprezę. Podczas jej trwania (albo raczej już po zakończeniu) doszło do pierwszego w historii imprezy zagubienia się – z prawidzwego zdarzenia – jednego z uczestników. Na dodatek grupa młodych ludzi została zaatakowana przez rój szerszeni. A poza tym? Poza tym było podobno bardzo sympatycznie, choć nie tak słonecznie i nie tak tłumnie, jak dwa lata temu.

Szerszenie i ciemny las

Zaczynijmy od trasy najkrótszej. Ta prowadziła niebieskim Szlakiem Historycznym Królewskiego Miasta Prudnika. Komandor rajdu Józef Michalczewski powtórzył mi komentarze osób, które nim szły. Otóż mimo tego, że niektórzy z wędrowców byli mieszkańcami Prudnika, to po raz pierwszy mieli okazję zobaczyć ciekawe, a mało znane miejsca Lasu Prudnickiego, takie jak grodziska ponownie odkryte w latach 90. XX w., czy XVIII-wieczny kamień graniczny, znaleziony w 1998 r. Wiecie co? Wcale się temu nie dziwię. Kilka lat temu byłem świadkiem sytuacji, gdy kilkoro dzieci z Prudnika w wieku szkolnym, będąc przy sanktuarium św. Józefa, mówiło że są po raz pierwszy w tym miejscu. Ja wiem, że można nie interesować się turystyką i nie czerpać przyjemności ze spacerów po okolicznych lasach, ale żeby było aż tak źle? Cóż, od tego są właśnie takie imprezy jak PMP, żeby jednak zachęcać do wędrówek po pięknej przecież okolicy Prudnika.

Na tej trasie była też nieprzyjemna przygoda, na stoku Kaplicznej Góry grupę młodszych wędrowców zaatakował rój owadów, prawdopodobnie szerszeni. Dzielni turyści kontynuowali marsz, choć w przypadku jednej z opiekunek konieczna była interwencja lekarska.

37 osób wybrało trasę średnią, zwaną również „czeską”, ponieważ w części prowadziła na terenie tego państwa, w okolicach Jindřichova. Do piechurów przypałętał się jakiś pies, zresztą nie po raz pierwszy podczas PMP.

33. wędrowców skusiło się na trasę najdłuższą, oficjalnie 50-kilometrową, praktycznie liczącą około 5 km więcej. Dłuższy niż zwykle kilometraż sprawił, że turyści wyruszyli w drogę z Červenohorskiego sedla już o godz. 5.30 (było jeszcze ciemno). Większość z nich dojechała wcześniej wynajętym autobusem z Prudnika, grupa z Opola i Gogolina dotarła własnym środkiem lokomocji i w trasę wyszła równo o godz. 6.00. W tym samym czasie oficjalnie zamknąłem punkt startowy i także rozpocząłem marsz w kierunku Prudnika.

A, bym zapomniał. Dojeżdżając na przelęcz spotkaliśmy ok. 1,5 km przed nią Wojtka Bandurowskiego, który tego dnia podjął się kolejnej póby przejścia ponad stukilomterowej trasy. Tym razem zaczął z Prudnika o godz. 20.00 i głównie drogami asfaltowymi dotarł na miejsce startu PMP. On też – po odpoczynku – postanowił kontynuować marsz. Początek trasy prowadził w najwyższych partiach Sudetów Wschodnich, blisko Pradziada, w terenie pozbawionym lasu. To „inny świat”, inny krajobraz, którego nie uświadczy się w niższych Górach Opawskich. Pasmo Orlika to ogromny, pozbawiony publicznych dróg obszar leśny. To tam pierwsi turyści podejmowali decyzję o rezygnacji z dalszej wędrówki. Być może wpływ na mniej optymistyczne nastroje miał padający wówczas deszcz. Wspomniany Wojtek i Paweł Lenartowicz skręcili na niewłaściwy szlak, wychodząc na szosę koło Vrbna. Wojtek podjął wówczas decyzję o rezygnacji z dalszego marszu (łącznie przeszedł ok. 70 km), a Paweł chciał marsz kontynuować dalej.

Lek na odciski

Ruiny zamku Koberštejn były zapowiedzią kolejnej zmiany krajobrazu, wśród lasów zaczęły pojawiać się łąki i zabudowania mijanych wsi. Za Heřmanovicami, przy źródle Osobłogi znajdował się drugi punkt kontrolny (pierwszy był na Videlskim sedlu). Zgłodniali i solidnie już zmęczeni turyści mogli posilić się chlebem z domowym smalcem ze skwarkami przygotowanym przez Jolantę Ostrowską – Michalczewską. Wydawano również procentowy lek na odciski (z wiśni) uwarzony przez Lesława Tokarza z Prudnika. Tak „opatrzeni” turyści docierali do nieodległego, kolejnego punktu kontrolnego na Przeł. Petrovy boudy, na następnie mało znanym skrótem, głównie żółtym szlakiem, dochodzili na Przeł. Mokrą znajdującą się na granicy polsko-czeskiej. Męczący, ale na swój sposób odkrywczy odcinek trasy prowadził nieoznakowaną ścieżką wzdłuż granicy z Przeł. pod Zamkową G. aż do Wieszczyny (tam był ostatni punkt kontrolny w schronisku). A stamtąd było już tylko kilka kilometrów do Polany Kucharskiego.

Pierwszy na mecie pojawił się o godz. 15.45 duet Łukasz Pacek i Łukasz Sadowczyk, obaj z Kędzierzyna – Koźla. Przejście całej trasy zajęło im 10 godzin i 15 minut. Ostatni wędrowcy witani byli na mecie przez organizatorów po godz. 19.00.

Jeden z uczestników trasy – o czym pisałem wcześniej – zgubił trasę i przez całą noc z soboty na niedzielę był poszukiwany przez czeskie służby ratunkowe, m.in. z udziałem śmigłowca. Rankiem następnego dnia z pomocą przygodnego kierowcy udało mu się dotrzeć do Jindřichova. Na 33. uczestników trasy 50-kilometrowej 6 nie udało się dotrzeć do mety.

Maraton dobry dla juniora i seniora

Puchar Burmistrza Prudnika dla najliczniej reprezentowanej szkoły zdobyli uczniowie Szkoły Podstawowej w Szybowicach, drugie miejsce zajęli gimnazjaliści z prudnickiej „Jedynki”. Obok pucharu były również pieniądze z przeznaczenie na zakup sprzętu sportowo-turystycznego przydatnego szkole o łącznej wartości 1000 zł (środki ufundowała Gmina Prudnik). Najmłodszymi uczestnikami PMP byli: Grzegorz Percuki i Karolina Pardela (ponad 4 lata), a seniorem maratonu został Kazimierz Ciepielowski (81 lat). Sympatyczna nagroda w postaci weekendowego pobytu w nowym schronisku w Wieszczynie (z osobą towarzyszącą) trafiła do uczennicy Publicznego Gimnazjum nr 1 w Prudniku. Nagrody wręczała dyrektor Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Prudniku Barbara Starzyk.

Organizatorzy przygotowali kilka punktów kontrolnych. Ten wyjątkowy, obsługiwany przez rodzinę Trybułów, znajdował się przy Szopce Bożonarodzeniowej w Łące Prudnickiej.  Z kolei rodzina Dereniów sprawnie obsłużyła trzy punkty kontrolne na najdłuższej trasie, od Videlskiego sedla, przez źródło Osobłogi po Przeł. Petrovy boudy. Turyści z PTTK pieczętowali karty kontrolne uczestników na punktach na Okopowej, w Jindřichovie, Rozdrożu pod Trzebiną i przy kamieniu granicznym koło Dębowca.

 

Zobacz również:

* GALERIA X PMP

* RELACJA NA PRUDNICKA.PL

* RELACJA UCZESTNIKA na forum magazynu „n.p.m.”

* ŚCIEŻKA GPS TRASY 50-KILOMETROWEJ (navime.pl, pbc)

X PMP: Paweł się znalazł!

O godz. 10.55 otrzymaliśmy informację z prudnickiej komendy policji. Czeskie służby ratunkowe odnalazły Pawła Lenartowicza, uczestnika X PMP (trasa 50 km). Prudniczanin jest cały i zdrowy. Wstępnie dowiedzuiałem się, że znalazł się w rejonie Jindřichova, a  więc już blisko granicy z Polską. Rodzina ma go odebrać z komisariatu w Albrechticach.

Paweł wyruszł z główną grupą z Cervenohorskiego sedla o godz. 5.30. Po raz ostatni zameldował się na 1. puncie kontrolnym (Videlske sedlo), na kolejnych już nie. Wieczorem od rodziny organizator rajdu otrzymał informację, że zrezygnował i będzie spał u kolegi. Tymczasem o 21.00 zadzwonił na czeski numer „112” i ponformował o zagubieniu się. Na pomoc ruszyły miejscowe służby, w tym śmigłowiec.

Odnalazł się nieco po ponad 12 godzinach w okolicy Jindřichova.

Przygoda skończyła się szczęśliwie ale… Na każdej karcie kontrolnej jest podany numer telefonu, na który należy dzwonić w przypadku rezygnacji z marszu. Na trasie są również punkty kontrolne, gdzie można o tym poinformować, a nawet skorzystać z możliwości powrotu samochodem organizatorów. W przypadku zagubienia nie czekajmy do ostatniej chwili, aż będzie ciemno! Szukajmy pomocy w pierwszej napotkanej miejscowości. Jesioniki nie są bezkresnymi górami, w lasach jest mnóstwo oznakownych szlaków, kierukowskazów, dróg, które zawsze gdzieś prowadzą.

Propozycje tras X PMP: A może z Červenohorskiego sedla…

Niecierpliwi fani PMP od co najmniej pół roku pytają mnie i prezesa Józefa Michalczewskiego, jak przebiegać będą trasy tegorocznego Prudnickiego Maratonu Pieszego.

Sprawa rozstrzygnie się na dniach, ale przed podjęciem ostatecznej decyzji chcemy się poradzić Was, potencjalnych uczestników PMP.

Trasy mała i średnia są już uzgodnione – wędrujemy szlakami Lasu Prudnickiego: niebieskim i żółtym z odbiciem na metę do Polany Kucharskiego.

Trasa najdłuższa wywołuje najwięcej emocji, bo jest najtrudniejsza, ale i najciekawsza. Przypomnijmy jak wędrowaliśmy w ubiegłych latach:

* 2009 – z Karniowa przez Město Albrechtice,

* 2010 – z Głuchołaz przez Zlate Hory i Biskupią Kopę,

* 2011 – z Jesenika przez Rejviz i Jindřichov

 

Poniżej propozycje tegoroczne. Nie przeprowadzam żadnej ankiety i głosowania, bo i tak organizatorzy sami zdecydują jaką trasę wybrać. Liczę na opinie i uwagi (piszcie w komentarzach). Myślę, że część propozycji przyda się w przyszłych latach.

 

Z Kałkowa, czyli czerwonym szlakiem do oporu

Około 55 kilometrów Głównym Szlakiem Sudeckim. Z Kałkowa przez Sławniowice, Głuchołazy, Podlesie, Biskupią Kopę, Pokrzywną i Długotę na Polanę Kucharskiego. Trasa teoretycznie niezbyt wymagająca. Teoretycznie, bo pierwsze 20 kilometrów prowadzi przez tereny słabo oznakowanie, gdzie o zgubienie nie jest trudno. Szczerze? Taka sobie propozycja, ale w końcu warto promować GSS.

Pętla z Prudnika do Prudnika

Organizacyjnie sprawa jest prosta, bo nie trzeba szykować autokarowego dojazdu na start trasy. Wyruszamy z Prudnika i tu też kończymy maraton (Polana Kucharskiego). Szlak prowadziłby do czeskiego Jindřichova, dalej przez Solni horę, Heřmanovice, Přičny vrch, Zlate Hory, Jarnołtówek, Olszak, Pokrzywną, Długotę na Polanę Kucharskiego. Byłaby to swoista wyprawa wokół Biskupiej Kopy. Ciekawe, choć mało odkrywcze.

Obok nowej wieży

Ta trasa byłaby uhonorowaniem budowniczych niezwykłej, bo podwójnej wieży widokowej na Hraničnym vrchu koło Města Albrechtice. Szlak zaczynałby się na dworcu kolejki wąskotorowej w Osobłodze, skąd trzeba byłoby przejść prawie w całości główną trasę Osoblažska (czerwona) z odbiciem na wspomnianą górę. Z Albrechtic szlak wiódłby na Krowią Górę i dalej identycznie jak w ubiegłym roku. Ta propozycja podoba mi się. Byłaby rekompensata braku Osoblažskich Pochodów w tym roku, bo połowa trasy prowadziłaby w tej okolicy. Na pewno wieża zrobiłaby wrażenie na uczestnikach marszu. Na pewno opcja do wykorzystania jeśli nie w tym, to w przyszłych latach.

Tylko nie spadnijcie z krzeseł… z Červenohorskiego sedla

W ubiegłym roku z sukcesem grupa wędrowców zdobyła szczyt Pradziada idąc z Prudnika w trakcie jednodniowej imprezy. W sierpniu rajd ma być powtórzony. A co by było, gdyby trasę PMP poprowadzić w odwrotnym kierunku? Oczywiście nie dokładnie tak samo, bo zaczynanie wędrówki na szczycie góry byłoby delikatnie mówiąc dziwne. Słynne Červenohorskie sedlo wydaje się do tego celu zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Pradziad nie byłby zdobyty, ale bylibyśmy od niego o rzut kamieniem. Pobilibyśmy rekord wysokości tras Prudnickiego Maratonu Pieszego wspinając się na Małego Dziada (1354 m n.p.m.). Po drodze byłby m.in. masyw Orlika i Biskupia Kopa. Długość trasy nieco powyżej 50 km, ale to trzeba będzie jeszcze sprawdzić. Nie chcę przesadzić z długością, żebyśmy nie musieli zbierać z trasy ostatnich uczestników PMP po zmroku.

Szlakiem dawnych wędrowców, czyli pętla Prudnik – Jindřichova vyhlidka – Biskupia Kopa – Prudnik

Zapraszam do lektury opisu wędrówki Pawła Bochenka z nieformalnej grupy Piechurów Ziemi Prudnickiej, który 24 marca wybrał się w trasę o niecodziennym przebiegu i długości (55 km!). Idąc z Prudnika dotarł do ruin zapomnianego schroniska pod szczytem Jindřichovej vyhlidki.

 

Plan akcji zakładał:

– rozruszać kości po zimie,
– spróbować odnaleźć ruiny schroniska Jindřichova vyhlídka,
– przejść się na Biskupią Kopę szlakiem z Petrovic,
– zapoznać się z przebiegiem granicy pomiędzy Przełęczą pod Zamkową Górą a
Wieszczyną,
– mile spędzić słoneczną sobotę.

Rano szybki spacerek do Dębowca przez Okopową, tam przejść się dawną drogą do Jindřichova i już jestem na granicy. Rzut beretem do Wieszczyny idąc po słupkach granicznych, dalej do Jindřichova przekraczając tor linii kolejowej. Stamtąd ścieżką rowerową do doliny Svinnego Potoku, po czym niebieskim szlakiem do skrzyżowania szlaków przy dawnej leśniczówce. Stąd szybkie podejście na łąki na stokach Krowiej Góry (Kravi Hora, 724m n.p.m), a po drodze wizyta w ruinach dawnego przysiółka Jindřichova. Szybka kanapka w wiacie turystycznej na skrzyżowaniu szlaków i wyruszam w górę po żółtej ścieżce.  Po chwili przede mną górka o nazwie Jindřichova vyhlídka, na której w początkach XX wieku kwitło życie turystyczne. Przechodzę przez miejsce zwane Nad Ztracenou Vodou i wchodzę do lasu. Po chwili szlak wychodzi na polanę z widokiem na dolinę Valstejnskiego Potoku, a po jej drugiej stronie wspomniana Jindřichova vyhlídka, a w tle… pięknie jeszcze ośnieżony Pradziad.

Od tej chwili wiem, że do ruin schroniska muszę dotrzeć na własną rękę. Schodzę więc pierwszą napotkaną leśną przecinką w dół, gdzie grunt coraz bardziej mokry. Szybka wspinaczka na grzbiet i odnajduję leśną drogę, która wydaje się prowadzić na szczyt. Choć nie znalazłem jej na żadnej mapie, droga rzeczywiście doprowadza mnie na sam szczyt wzniesienia, położony na wysokości 797 m n.p.m. Po drodze dwa fałszywe alarmy, kiedy sterty kamieniu i jakiś murek oporowy wziąłem za poszukiwane ruiny schroniska. Dobrze jednak, że ciekawość poznawcza kazała mi iść dalej, bo na szczycie byłem już pewny. Znalazłem tam kamienny pomnik, a kilka metrów niżej, na wschodnim zboczu nieźle zachowane ruiny i kamienne fundamenty.

Kilka zdjęć i wracam na żółty szlak. Trochę kluczyłem leśnymi drogami (mapa została w domu, a i tak nie ma na niej dokładnej siatki tych leśnych dróg), udało mi się jednak wrócić na szlak, idąc w kierunku mniej więcej północnym. Dalej znanym już szlakiem do skrzyżowania Pod Solnou Horou, na którym spore połacie śniegu głębokiego nie rzadko po łydki. Potem szybkie zejście do wodopoju (Vojtuv pramen), gdzie krótki odpoczynek. Następnie asfaltem lekko w górę i osiągnąwszy przystanek U Obrazku schodzę zielonym szlakiem ostro w dół do Petrovic. We wsi 1,5km do skrzyżowania, skąd nadal zielonym szlakiem wspinam się na Petrovy Boudy. Szlak sympatyczny i nawet nie zauważyłem kiedy dotarłem na przełęcz. Za kilka chwil odwiedzam pana Mirka na wieży i schodzę żółtym szlakiem na Przełęcz pod Zamkową Górą. Po drodze wyprzedziło mnie kilku wesołych rowerzystów.

Na przełęczy odnajduję słupki graniczne i śladami Andrzeja schodzę w dół. Roślinność jeszcze nie zdążyła zarosnąć ścieżki i idzie się w miarę przyjemnie. Od czasu do czasu trzeba przekroczyć jakiś ciek wodny, który dodaje uroku tym odludnym miejscom. Czasem trzeba uważać na kamienie i jeżyny. Po dotarciu do Wieszczyny decyduję się iść do Prudnika z Dębowca zamiast przez rozdroże pod Trzebiną, bo nie chciałem wędrować po lesie w całkowitych ciemnościach.

Polecam tego typu wycieczkę piechurom, którzy cenią sobie długodystansowe wędrówki w ciszy i spokoju. Do zobaczenia na szlaku!

Przeczytaj także artykuł w dzienniku Prudnicka.pl.

Paweł Bochenek

Trasa Pawła na NAVIME.PL.