Posts Tagged ‘Osoblažsko’

Propozycja trasy 50-kilometrowej na PMP

W drodze na Hraničny vrchPamiętacie ubiegłoroczne propozycje trasy 50-kilometrowej na Prudnicki Maraton Pieszy? W tym roku zrealizujemy jeden z tych pomysłów. Będziemy podziwiać ziemię osobłoską, czyli Osoblažský výběžek.

To oznacza, że darujemy sobie znaczne wysokości (ach te Červenohorske sedlo!), a skupimy się na walorach krajobrazowych mijanych okolic. Ze wstępnych obliczeń wynika, że do przejścia będziemy mieli ok. 50 km, czyli tyle ile powinno być. A że trasa nie będzie miała dużych przewyższeń, to przejście jej nie powinno zająć dużo czasu.

Co ciekawego zobaczymy na szlaku? Zaczniemy na przystanku autobusowym w Osobłodze (Osoblaha). Spragnieni krajoznawczych wrażeń będą mieli okazję podejść na Rynek z fontanną, zobaczyć miejscowy cmentarz żydowski, czy fragment murów obronnych. W dawnym miasteczku jest też początkowy dworzec kolejki wąskotorowej, ale miejsce to nie będzie po drodze. W Bohušovie można przejść się wokół kościoła, na którego ścianach okryto niedawno ślady gotyckich detali. Nad wsią górują ruiny zamku Fulštejn, które powinniśmy kojarzyć z polskim rodem Herburtów, kolonizatorów okolic Lwowa. Slezske Rudoltice to pałacyk zwany przez Czechów „Śląskim Wersalem” (ale to określenie dotyczące przeszłości budowli niestety). Przed Albrechticami wejdziemy na Hraničny vrch (541 m) z podwójną wieżą widokową. Dopiero za Albrechticami powspinamy się na nieco wyższe górki. 685 m (stok Kravi hory) to będzie najwyższy punkt na naszej trasie. W Jindřichovie przejdziemy obok niedostępnego dla zwiedzających zamku. Rajd zakończymy na Polanie Kucharskiego nieopodal sanktuarium św. Józefa w Prudniku.

W tym samym czasie uczestnicy krótszych tras maszerować będą szlakami bliżej Prudnika.

Przypominam, Prudnicki Maraton Pieszy odbędzie się 7 września.

Przebieg trasy na odcinku Osoblaha – Jindřichov: TUTAJ

Rajd czeskich seniorów obok Szwedzkiego Słupa

Szwedzki SłupW sobotę, 13 kwietnia Gmina Osobłoga współorganizuje rajd pieszy dedykowany seniorom z wnukami. Co ciekawe trasa imprezy zahaczy o ziemię prudnicką, ponieważ wędrowcy mają w planie wizytę przy Szwedzkim Słupie koło Racławic Śląskich.

Oto jak przedstawia się program imprezy:

7.15 – zbiórka na Rynku w Osobłodze (b. punkt informacji turystycznej)

7.40 – odjazd autobusem z przystanku do Śląskich Pawłowic (Slezske Pavlovice; bezpłatnie)

START: Śląskie Pawłowice – Maly Pavlovicky rybnik (staw) – Szwedzki Słup – zwiedzanie rezerwatu przyrody „Džungle” – most betonowy Studnice – Osobłoga

Długość trasy: ok. 10 km

Uwaga! W przypadku niesprzyjającej pogody rajd nie odbędzie się.

Szczegóły na temat imprezy TUTAJ

 

Gdzie w maju?

Maj to miesiąc, kiedy chętnie organizowane są imprezy turystyczne. Nie inaczej jest w naszej okolicy. Oto jakie imprezy rekomenduje PMP:

* I Majowe Spotkanie na Hraničnym Vrchu (wtorek, 1 maja). To wiosenna impreza „zamiast” Osobolažskich Pochodów organizowana przez Klub Czeskich Turystów z Karniowa. Tu nie ma konkretnych tras, celem jest zdobycie Hraničnego vrchu (541 m n.p.m.) na polsko-czeskiej granicy koło Města Albrechtice. Od ubiegłego roku atrakcją szczytu jest podwójna, metalowa wieża widokowa. W godzinach od 10.00 do 14.00 na szczycie funkcjonować będzie punkt kontrolny, gdzie będzie można otrzymać okolicznościową pieczątkę i lokalne gadżety.

* X Putovani za krasami Zlatohorska (sobota, 12 maja): relaksujący rajd z punktami kontrolnymi zarówno dla pieszych jak i rowerzystów. Trasy: piesi – 5, 13 i 23 km; rowerzyści – 25 km. Trasy będą prowadziły w rejonie Ondřejovic i Zlatych Hor, ale pewnie jedna z nich zawiedzie turystów do Polski. W poprzednich edycjach Putovani można było zawędrować do Jarnołtówka, a nawet Głuchołaz. Start w godzinach od 7.00 do 10.00 z remizy (hasičska zbrojnice) w Ondřejovicach. Start będzie dobrze oznaczony, więc nie ma strachu, że się nie znjadzie. Będzie wpisowe (w 2011 r. – 25 koron dorośli, 15 – dzieci) i karta kontrolna z mapką. Organizatorem imprezy jest Klub Czeskich Turystów Ondřejovice (Pavel Waněk).

* Krnovska Padesatka (sobota, 19 maja). Start: godz. 6.00 – 10.00, Středisko Volneho Času Med’a, ul. Dobrovolskeho, Krnov (okazały budynek na bocznej ulicy z centrum na Cvilin). Meta: w tym samym miejscu, należy dojść do godz. 18.00. Trasy: piesze – 4, 15, 25 i 50 km, rowerowe – 40, 67 km. Wpisowe: dzieci do lat 15 – 10 koron, członkowie KCzT – 20 koron, pozostali (czyli my) – 30 koron. Organizator: Klub Czeskich Turystów w Karniowie.

Przebieg tras:

1. 4 km – Po Cvilínských lomech (Po cvilińskich kamieniołomach). Od startu do ośrodka Koliba, potem w lewo do schodów na Cvilin, przy kapliczce w lewo do pierwszego kamieniołomu. Dalej w stronę wieży widokowej i drugiego kamieniołomu. Z wieży w dół do trzeciego kamieniołomu, gdzie znajdują się boiska. Trasa oznaczona będzie różowymi wstążkami. Dla dzieci przygotowano konkursy, gry i poczęstunek.

2. 15 km. Od startu w kierunku dworca kolejowego, niebieskim szlakiem przez Bezručův vrch do sanatorium na Ježníku i dalej na wieżę widokową. Z powrotem szlakiem zielonym na Ježečkově palouku, gdzie przewidziano pieczenie kiełbasek (przynieść ze sobą). Dalej do centrum Krnova i do mety.

3. 25 km. Do sanatorium na Ježniku identycznie jak trasa 15-kilometrowa. Następnie szlakiem niebieskim do wsi Radim, żółtym do „Portalu” i z powrotem zielonym przez Ježnik (z możliwością wejścia na wieżę widokową), obok Ježečkove palouku do Krnova do mety.

4. 50 km. Do „Portalu” trasa taka sama jak 25-kilometrowa. Stamtąd żółtym szlakiem przez rezerwat Krasovský kotel do Starých Purkartic, obok Kamiennej Chaty i Morskiego Oka do Karlovic. Dalej zielonym szlakiem przez Větrnou do Krasova i punktu Pod Lysou. Potem na Ježník, do Krnova do mety. Relację z ubiegłorocznego przejścia tej trasy przeczytać można tutaj (link do zdjęć jest na dole): Krnovska 50: Jožin z bažin x 2.

* XVIII Rajd „Setka z Hakiem” (11 – 13 maja). To impreza Harcerskiego Kręgu Akademickiego „Haki” działającego przy Uniwersytecie Opolskim. Dla nas o tyle interesująca impreza, że odbywająca się w naszej okolicy. Jej start przewidziano w Racławicach Śląskich na dworcu kolejowym. Zanim napalimy się na uczestnictwo winniśmy wiedzieć, że jej istotą jest przejście trasy o długości 100 km w ciągu 24 godzin. Zbiórka w godzinach: 15.00 – 18.00, odprawa o godz. 17.15. Wymarsz: 18.00 – 19.30. Meta w Głubczycach. Szczegóły poczytać można TUTAJ.

No i na koniec informacja szczególna: Andrzej Dereń (autor tej pisaniny), Romek Gwóźdź, Cezary Olechno i Paweł Bochenek, wybierają się 30 kwietnia na Rajd Unijny zwany też Twardzielem Świętokrzyskim. Cel: przejść 100 km w ciągu 22 godzin. Czy nam się uda zobaczymy. Dla Romka i Cezarego to nie pierwszyzna, dla mnie i Pawła dziewicze przejście. Trzymajcie kciuki i życzcie nam gigantycznych odcisków!!! Oczywiście w Kieleckiem będziemy nieść dobrą nowinę o Prudnickim Maratonie Pieszym. Może ktoś przyjedzie do nas.

Kruszyna, Kudłaty i dwie wieże

Tym razem na wycieczkę zabiera nas Mirek Bartyzel (Piechurzy Ziemi Prudnickiej). Mirek razem z Pawłem Bochenkiem wybrali się w okolice Třemešnej, Albrechtic i Kravi hory.

Wielkopiątkowy poranek nie napawał optymizmem i radością, aby wybrać się na wcześniej umówiony wypad w czeskie góry. Spore zamglenie, wisząca w powietrzu mżawka i zimno (bo ok.2 st. C) nie zachęcały do wyjścia o 7 rano spod ciepłej kołdry. Ale rano kontrolne sms-y do siebie i szybka decyzja  – idziemy.

Plan zakładał podziwianie pięknych widoków oraz samej wieży widokowej niedaleko Města Albrechtice. Więc idziemy (tzn. jedziemy) na miejsce wymarszu do miejscowości Třemešná ve Slezsku. Renia (samochód) bezpiecznie zaparkowała w tradycyjnym już miejscu, czyli na stacji kolejowej.  Uruchomienie urządzeń GPS (łącznie było aż 3) i wymarsz.

Początek to droga czerwonym szlakiem  w kierunku skrzyżowania szlaków Pod Kobylou. Lekkie podejście, lekka zadyszka i  już idzie się szybkim tempem w chłodnym, rześkim powietrzu – jak przystało na Piechurów Ziemi Prudnickiej.

Spod Kobylej niebieskim szlakiem w kierunku już nam wcześniej znanego miejsca oznaczonego jako U Kapličky.  Przez całą trasę za pomocą aplikacji Runtastic robiłem zdjęcia telefonem dla dokumentowania przebiegu trasy (linki poniżej).

Następny etap to spacer po asfalcie, czego specjalnie nikt z nas nie lubi. Tak doszliśmy do drogowskazu, który zaprowadził nas do celu naszej wyprawy czyli na wieżę. Z uwagi na gęstą jak zupa mgłę, wieże (bo są to dwie wieże połączone pomostem) dostrzegliśmy po krótkim podejściu w odległości ok.30 m od nas. Można powiedzieć, że wyrosła nam przed nosami. Szans na dobrą widoczność nie było. Baaa, nie było kompletnie nic widać. Z góry wieży ledwie można było dostrzec ziemię. Było nieco magicznie i bajkowo, a przede wszystkim kompletnie cicho. Nawet ptaki, o tej porze roku zwykle gwarne, kompletnie milczały. Czasem gdzieś odezwał się leniwie drozd śpiewak.

Sama wieża robi wrażenie przede wszystkim swoją budową i wysokością. Na jej szczyt idzie się po schodach i kratownicach, więc przez cały czas widać pod stopami jak oddalamy się od ziemi. Osoby mające lęk wysokości mogą czuć się niekomfortowo. No i w końcu szczyt. Jesteśmy na wysokości ponad czubkami drzew (wieża ma25 mwysokości). Kilka ochów i achów w kierunku czeskich twórców wieży, kilka zdjęć i w dół. Jak zwykle u Czechów, infrastruktura turystyczna na najwyższym poziomie. Wokół wieży dobra tablica informacyjna, wiata drewniana, kosze na śmieci itp.

Po zaliczonej wieży (a dodam ze była to nasza dziewicza wyprawa w to miejsce) zejście tą samą drogą w dół i niebieskim szlakiem do Města Albrechtice.  Znów asfalt przez kilka ładnych kilometrów.

W końcu mój przewodnik, czyli Paweł, daje hasło „żółtym w prawo”, pada odpowiedź „tak jest” i kierujemy się  na skrzyżowanie pod szczytem Kravi Hora. Tutaj rozpoczęła się piękna wędrówka lasami: magiczne klimaty dzięki gęstej mgle, która nie opuszczała nas nawet w lesie, a wilgoć siadała nam na polarki.

W końcu dojście poprzez rozległe łąki na Kravi Horę. Wg zapewnień Pawła rozpościera się stamtąd przepiękny widok na polską stronę oraz Czechy, jednak w ten dzień było widać ledwie końce naszych butów.

Następnie zielonym szlakiem wracamy do miejsca startu, czyli stacji kolejowej Třemešná ve Slezsku.

GPSy stop. Pamiątkowe zdjęcie i odjazd Renią do Prudnika.

Łącznie ok. 26-27 kmprzy 5 godzinach. Tępo nie było powalające, ale i warunki nie były sprzyjające. Niemniej było miło się przejść i pogadać, choć z Pawła lepszy przewodnik niż gaduła, za to ja – czyli Mirek – skutecznie wypełniałem ciszę wyszukanym dowcipem i nieznajomością terenów. Trasa godna polecenia przy sprzyjających warunkach.

Link do trasy na navime.pl.

Link do trasy wraz ze zdjęciami.

Mirek Bartyzel

Po Osoblažskich pochodach

Ufff, za mną pierwszy rajd pieszy tego roku – VI Osoblažske pochody zaprzyjaźnionego Klubu Czeskich Turystów z Karniowa (Krnov; 16 kwietnia). Trasa najdłuższa – 35 km, wspaniała pogoda i wiele znajomych twarzy na szlaku. Niby tylko 35 km, a jednak na początek sezonu to sporo kilometrów i solidne się wymęczyłem. Trasa pokonana w 7 godzin, czyli średnio 5 km/h, a więc dobre, turystyczne tempo na 50 km, ale za słabe na 35.

Rzadko mi się to zdarza więc napiszę, pierwszy ukończyłem trasę 35-kilometrową.

Organizatorzy uraczyli uczestników herbatką oraz bezpłatnymi wydawnictwami turystycznymi. Mieliśmy też zniżkowe wpisowe (zamiast 30 – 20 koron), przysługujące tylko członkom Klubu Czeskich Turystów, co było nie tylko miłym zaskoczeniem, ale i wyróżenieniem.

Co ósmy uczestnik rajdu był mieszkańcem ziemi prudnickiej.

Klimat: To co w Osoblažskich pochodach jest najważniejsze to wspaniałe trasy, które skąd inąd są powodem tego, że wielu turystów rezygnuje z tej imprezy. Bo okolice Osobłogi to nie góry, zwłaszcza dla Czechów, więc wyprawa w terenie równinnym nie jest ani wyzwaniem, ani nie zapewni szczególnych wrażeń krajobrazowych. Te „niby braki” rekompensuje niecodzienna atomosfera miejscowości Osoblažska, opuszczone lub wyludnione wsie, drogi – kiedyś ważne, dziś prowadzące nie wiadomo skąd i dokąd. Spore wrażenie robi Pelhřimov, wieś po której jedyną pamiątką są ruiny kościoła z cmentarzem oraz resztki wiejskich gospodarstw.

Trasa. Třemešna – Pod Kobylou – U Kapličky – Piskořov – Pelhřmov – Slezske Rudoltice – Novy Les – Bučavka – Pod Kobylou – Bludny balvan koło Liptana – Liptan – Stražnice – Damašek – Třemešna.

Uczestnicy: 88 osób i… sporo Polaków. W rajdzie uczestniczył kolega z redakcji „Tygodnika Prudnickiego” – Jarek Tomaszewicz i to na najdłuższej trasie (w ubiegłym roku był na PMP). Była trzyosobowa grupa z portalu internetowego Prudnicka.pl: Staszek Stadnicki (red. nacz.), Mirek Bartyzel i Paweł Bochenek (z tymi ludźmi człowiek się nie może nudzić). Wyposażeni w GPS-y liczyli kilometry i… spalone kalorie 🙂 Był prudnicki PTTK: Leszek Kloc, rodzina Przyszlaków (Stanisław, Sylwia i Dawid) i państwo Kluczkiewiczowie (Głubczyce) no i oczywiście ja też „członek”. Byla grupa opolsko-gogolińska: Ania Lach, Mirek Czekała i Cezary Olechno, doświadczona i zaprawiona w wędrownych bojach. Organizatorzy odnotowali również polskich uczestników z Trzebiny, Chorzowa i Katowic. A pomyśleć, że dwa lata temu byłem jedynym Polakiem na tej imprezie.

Relację z imprezy przeczytać możecie tutaj: http://www.prudnicka.pl/portal-wiadomosci-news-459-Osobłodzki_maraton_po_raz_pierwszy_(i_pewnie_nie_ostatni).html

Jaka impreza następna? Za dwa tygodnie, 30 kwietnia Czesi organizują rajd Po sopkach Bruntalska w okolicy Bruntala, ale w tym wypadku sobie odpuszczę. Szykuję się na Putovani za krasami Zlatohorska 7 maja.

Do zobaczenia na szlaku!