Wracamy do naszego fotograficznego przewodnika po trasie VII Rajdu Prudnik – Pradziad. Tym razem czeski odcinek trasy (od 20 km).
23 KM. Zaledwie 2 kilometry po przekroczeniu granicy znajdziemy się na rynku w Zlatych Horach, dawnym górniczym miasteczku. Nam pozostanie tylko przejście główną ulicą miasta, ale warto tu kiedyś przyjechać specjalnie i rozkoszować się miejscową atmosferą, gdzie w gospodzie przy piwie (lub kofoli) czas jakby zwalnia. Dziewczynom radzimy tutaj zbytnio się nie rozsiadywać. Zlate Hory w XVII w. zasłynęły jako jeden z głównych ośrodków „procesów czarownic”. W samym tylko roku 1651 zgładzono tu 54 „wiedźmy”.
23 KM. Muzeum w Zlatych Horach. No nie mówicie, że będzie mieli czas na zwiedzenie. Muzeum mieści się w okazałej kamienicy dawnej poczty. W 1766 nocował tu cesarz Józef II.
25,5 KM. Za rynkiem Zlatych Hor wkroczymy na dawne tereny górnicze i dydaktyczną ścieżkę prezentującą kopalniane tradycje tych okolic. Przy szlaku znajdziecie tablice informacyjne również w języku polskim. Ciekawe, czy „odkryjecie” wejście do Sztolni Miedzianej? Góra, na którą będziecie wchodzić poprzecinana jest setkami podziemnych kopalnianych szybów, z których pozyskiwano niegdyś m.in. złoto, srebro, miedź i ołów.
26 KM. Po drodze miniemy kilka stacji Drogi Krzyżowej, które prowadzą do sanktuarium Maria Hilf. Pierwsze stacje powstały w 1774 r., po ostatniej wojnie czechosłowaccy komuniści zniszczyli je, a w latach 90. XX w. odbudowano.
28 KM. Początek sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych dał pewien prudniczanin, Martin Thannheiser, który urodził się w tym miejscu. Jego matka, wraz z innymi mieszkańcami Zlatych Hor schroniła się na Přičnym vrchu, uciekając przed wojskami szwedzkimi plądrującymi okolicę. Ostatnią wolą Martina było, by w miejscu urodzenia powiesić obraz Matki Bożej. Wkrótce wizerunek stał się słynny za sprawą cudów, a miejsce przerodziło się w ośrodek pielgrzymkowy kultu maryjnego. W 1973 r. kościół z otaczającymi budynkami – decyzją władz państwowych – wysadzono w powietrze. W latach 90. XX w. doprowadzono do odbudowy sanktuarium, częściowo wzorując się na dawnej architekturze. Dziś jest to miejsce pielgrzymkowe trzech narodów: czeskiego, polskiego i niemieckiego. Pod arkadami, na lewo od wejścia, znajduje się źródełko. Na terenie sanktuarium zobaczycie też sklepik.
31 KM. Chodząc ścieżkami Přičnego vrchu lepiej nie zbaczać z trasy. Tablice ostrzegawcze informują nas, że są to tereny pogórnicze. Nikomu nie polecamy przymusowego zwiedzania kopalni. 😉
31 KM. Kaplica śś. Anny i Marty to sięgający historią średniowiecza ośrodek religijny zlatohorskich górników. W ciągu XIX w. przy rozbudowywanej kaplicy powstały kolejne budynki, zamieszkali tu pustelnicy, zapraszający coraz liczniejszych pielgrzymów. W 2016 r. kaplica została przejęta przez spółkę z Horni i Dolni Udoli, która przystąpiła do odbudowy zabytku. Na tablicach informacyjnych zobaczycie, jak będzie wyglądała kaplica po odbudowie.
32,5 KM. Horni Udoli to jedna z najładniejszych „miejscówek” na trasie. Wizytówką wsi jest kamienny kościół.
32,5 KM. Domek z bajki? W tym miejscu nawet kosz na śmieci pomalowany jest w bajkowe postacie.
33 KM. Źródełko przy serpentynie wznoszącej się nad Horni Udoli (szlak niebieski) to bardzo ważny punkt na naszej trasie. Tutaj możecie uzupełnić zapasy wody, późnej może być z tym ciężko, a picie bezpośrednio z leśnych strumieni nie polecamy. 😉
35,5 KM. Ruiny zamku Koberštejn to zaledwie fragment murów wieży na szczycie skały, doły i fosy. Według rekonstrukcji zamek był jednak okazałą budową. Znajduje się na wysokości ok. 910 m n.p.m., co oznacza, że położony jest wyżej od ruin zamku Rogowiec, uznawanego za najwyżej zlokalizowany zamek w Polsce (870 m). Do górnej części zamku można dostać się ścieżką, a następnie drewnianymi schodkami (2-3 minuty). Oczywiście jeśli po wspinaczce będziecie mieli jeszcze siłę na takie „ekstrawagancje”.
35,5 KM. Z ruin zamku można dostrzec zabudowania Rejvizu, to podobno najwyżej położona miejscowość na czeskim Śląsku.
39,5 KM. Opawska Chata, miejsce doskonale znane uczestnikom Jesenickiej 60 i Zlatohorskiego Trekingu. W czasie II wojny światowej, w tym odludnym miejscu znajdował się obóz pracy dla jeńców wojennych. Pamiątką po nim jest cmentarz żołnierzy radzieckich położono ok. 300 m od chaty.
48 KM. Ten widok będzie oznaczał, że na Pradziad pozostała już naprawdę niewielka odległość.
50 KM. Przełęcz Videlsky křiž. Tutaj obowiązkowo zróbcie sobie przerwę. Przed Wam będzie najtrudniejsze podejście na trasie na Małego Dziada. Wbrew nazwie góra wzbudza szacunek u każdego wędrowca.
53 KM. Schronisko Svyčarna, czyli „Szwajcarka”. Do szczytu Pradziada już całkiem blisko, więc nie warto robić tu dłuższego postoju. Obok budynku znajduje się źródło. A kto jest na zdjęciu? Poznajecie? To Zděnek Pečonka ze Zlatych Hor, organizator Zlatohorskiego Trekingu. Spotkałem go dwa razu w Paśmie Orlika, a potem jeszcze raz przy „Szwajcarce”. Tym razem był na „kole”.
53 KM. Krowa na łące? No i co z tego? No nie bardzo. Hodowla tych zwierząt to realizacja projektu dofinansowanego ze środków unijnych, którego celem była reaktywacja dawnych tradycji pasterskich w Jesionikach.
54 KM. I asfalcikiem już na samą górę. Drogi pod Pradziadem są nieco irytujące, zawsze prowadzą „na około”, sami się o tym przekonacie. 😉
56 KM. Kamień graniczny na Pradziadzie z 1721 r. oznacza styk posiadłości: bruntalskich krzyżaków, biskupów wrocławskich (ks. nyskie) i panów na Velkich Losinach.
56 KM. Witaj Pradziadzie! To cel naszej wędrówki.
I na koniec przestroga z toalety 😉