Dla mnie to ostatnia długodystanowa impreza w tym roku i pewnie nie tylko dla mnie. Ranki są coraz zimniejsze, a lasy zachwycają różnorodnością barw opadających liści. Jesień za pasem. Czas kupić słoninę i przybrać na wadze.
Zlatohorsky Treking to rajd, który polecam szczególnie. Od kilku lat obserwuję jego rozwój i cieszę się, że bierze w nim udział coraz więcej Polaków. W tym roku grupa prudnicka ma być szczególnie silna. Andrzej Dereń nie będzie już jedynym reprezentantem ziemi prudnickiej na trasie 50-kilometrowej (a tak było). Mają być: Staszek, Paweł, Jarek (na krótszej trasie), Mirek. Swój udział zapowiada Dawid Tkacz – nasz prudnicki wymiatacz, który z pewnością wyśrubuje świetny czas. Liczę na udział grupy opolsko-gogolińskiej (Ania, Cezary, Mirek). Może zobaczę na trasie małżeństwo – Grażynę i Marka. Pewnie spotkam turystów z Głuchołaz z Jankiem, który zawsze podkreśla swoją przynależność do Klubu Czeskich Turystów w Ondřejovicach.
No dobra, a co o samej imprezie. Plakat znajduje się TUTAJ (wersja w języku polskim jest na drugiej stronie). Są tam wszystkie istotne informacje. Z kolei mapki, profile tras i opisy tekstowe można pobrać z oficjalnej strony Zlatohorskiego Trekingu.
Co mogę poradzić? Jeśli wybieracie się na trasę dłuuuugą, to wyjdziecie jeszcze przed świtem (godz. 6.00), a wtedy jest jeszcze ciemno. Jeśli trasy nie znamy, to najlepiej jest podłączyć się pod kogoś, kto zna trasę, żeby wspólnie przebyć pierwsze kilometry w ciemnościach. Można też wyposażyć się w latarkę. Z doświadczenia wiem, że na ZT marznie się dwa razy: na początku, po starcie i na Kopie. Zimowej kurtki nie polecam, ale ciepła bluza lub sweter to konieczność.
Miałem pytania, czy trasa jest trudna. W mojej skali tegorocznych imprez umieszczam ją w następujący sposób:
1. Jesenicka 60 (w tym roku nie byłem, ale trasa zawsze jest ta sama)
2. Rajd na Pradziada
3. Zlatohorsky Treking
4. PMP 2011 (50 km)
5. Krnovska 50 (ze względu na uporczywie padający deszcze imprezę umieściłbym o oczko wyżej, Ania, Staszek i Cezary wiedzą coś na ten temat!)
6. Osoblažske Pochody 2011 (35 km)
7. Putovani za krasami Zlatohorska
8. Racławicka Pętla Przygraniczna
Prawdę mówiąc trudno jest mi porównać poziom trudności ZT i tegorocznej trasy PMP. W prudnickim PMP było więcej podejść, ale i też sporo odcinków prostych. Trasa ZT jest nieco bardziej urozmaicona, choć pod względem krajobrazowym na pewno ustępuje PMP. Sami będziecie musieli sobie wyrobić opinię, a niektórzy z Was już ją macie (Ania, Mirek z Gogolina).
Najbardziej męczące jest podejście na Zlaty Chlum. W zależności od kondycji na finiszu uznacie, że wejście na Biskupią Kopę z Petrovych boudów jest lekkie, bądź mordercze 🙂
Krajoznawcy powinni zwrócić uwagę na skansen górnictwa złota w dolinie Olešnicy (ciekawe kto będzie miał na to czas), kaplicę w dolinie Javorny, wieżę widokową na Zlatym Chlumie, „drewniany” Rejviz (podobno najwyżej położona wieś na czeskim Śląsku), kładki nad górskim torfowiskiem (rezerwat), cmentarz żołnierzy radzieckich koło Opawskiej Chaty, wspaniałe widoki na Horni Udoli i wieżę widokową na Biskupiej Kopie.
Sprawy organizacyjne. Organizatorzy postanowili, że dyplomy wydawane będą w Miejskim Centrum Informacji w Zlatych Horach, a nie jak do tej pory na szczycie Biskupiej Kopy. Bynajmniej nie oznacza to, że czas też będzie liczony dopiero na dole. Czesi słusznie uznali, że groziłoby to szaleńczym zbieganiem, więc czas policzą nam już na Kopie. Dentyści nie będą zadowoleni… Mam nadzieję, że Dagmara tego nie czyta.
Punkty kontrolne znajdować się będą na Zlatym Chlumie, w Rejvizie (drewniany kiosk po prawej stronie), przy Opawskiej Chacie (samoobsługa), przed Vorwitzem (obóz skautów), na Petrovych boudach i na Kopie.
No i na koniec coś o rozdziewiczaniu. Po raz pierwszy smaku miłości z „pięćdziesiątką” zazna Mirosław z Prudnika. Będziemy mu kibicować w tych jakże dla niego pięknych, intymnych i słodkich chwilach. Czy to prawda, że boli? Tak, to prawda, to i owo można sobie obetrzeć, ale finał wszystko wynagrodzi.
Do zobaczenia na szlaku!
Posted by Czarek on 27 września 2011 at 19:25
Zlatohorsky treking to jedna z imprez, którą polubiłem niemal jak PMP. Choć od pewnego czasu zastanawiałem się, czy wezmę udział w tegorocznej edycji, czy też raczej odwiedzę inne góry. Pewnie w sobotę o 6 rano będę w ZH, ale czy rzeczywiście – czas pokaże. Widzę, że reprezentacja południa województwa będzie bardzo silna, więc może środkowa opolszczyzna też powinna wystawić swoich przedstawicieli :-).
Andrzeju – przestrzegasz przed zimnem na BK – chyba zeszłoroczna impreza zapadła Ci mocno w pamięć, bo rzeczywiście wtedy porządnie zmarzłeś. Tym razem nawet jeśli będzie chłodno, to przez szczyt można przejść prawie bez przystanku, skoro meta jest na dole.
Posted by Staszek on 27 września 2011 at 20:07
Z imprez wymienionych opuściłem tylko 60tke i Putovani, ale na 8 dałbym Racławicką Pętlę przygraniczną 😀 hehe (co do klasyfikacji zgadzam się) – choć na 2012 rok szykuje się na prawdę ciekawa traska w Racławicach – długość nie jest znana – może być 21, a może być 30km. Zobaczymy.
Mam pytanie – co znaczy – samoobsługa?
Nie wiem jak będzie potem – ale na starcie w ciemnościach 🙂 trzymamy się Ciebie. Choć patrząc na nasze tempo z PMP – pewnie będziemy szli razem.
Jeśli chodzi o rozdziewiczenie – to pewnie szczytowanie 🙂 na Kopie będzie niesamowite.
Posted by Czarek on 27 września 2011 at 20:12
Samoobsługa oznacza, że przy Opawskiej chacie własnoręcznie odciska się pieczątkę. W ubiegłym roku była przymocowana sznurkiem po wewnętrznej stronie drzwi chaty.
Posted by aderen on 27 września 2011 at 20:32
Tak Cezary, b. zmarzłem. Okazało się, że miałem wtedy początek przeziębienia. Staszek, Racławicka całkiem mi z głowy wylecała, myślałem tylko o czeskich imprezach i o PMP. Samoobsługę już Cezary wyjaśnił. Trzeba Mirkowi jakiś chrzest wymyśleć. W PTTK wącha się buty prezesa od środka 😉
Posted by Czarek on 27 września 2011 at 20:36
Jak przeczyta o butach, to nie pójdzie 🙂
Posted by Staszek on 27 września 2011 at 20:38
W ramach Chrztu wiezie całą ekipę, a to już coś.
Posted by Paweł Bo. on 27 września 2011 at 21:16
No i do tego targa sześciopak ;P
Posted by Czarek on 27 września 2011 at 21:54
To będziecie nieźle zaopatrzeni 🙂
Posted by Dawid T. on 27 września 2011 at 22:33
CEZARY!! A w jakie inne góry miałbyś się wybrać? Na jakąś konkretną imprezkę? Jeśli tak, to na jaką?
Ja tam na 70% będę na ZT.
Posted by Dawid T. on 27 września 2011 at 22:42
Mam małe wątpliwości co do mojego udziału w ZT, bo mi paznokieć w lewej stopie w palcu obok dużego wrasta w skórę i strasznie drażni mnie chodzenie, a przy dłuższym poruszaniu boli niemiłosiernie. Czeka mnie chyba ściąganie paznokcia- 2 w tym roku… Zastanawiam się jednak, czy się lekko nie znieczulić czymś procentowym i nie wykonać zabiegu tej nocy. Zabieg polegałby na częściowym usunięciu paznokcia i fragmentu skóry. Chyba bym się nie wykrwawił, tudzież nie umarł z bólu…
Posted by Czarek on 27 września 2011 at 23:16
W moim przypadku te inne góry, to miałby być prawdopodobnie Beskid Żywiecki. Ale chciałbym być na ZH.
W tamtym roku byłem najszybszym Polakiem na 50 :-). Więc lecz sobie stopę, będziesz zdecydowanie szybszy ode mnie 🙂
Posted by Dawid T. on 27 września 2011 at 23:25
A w Beskidzie też jakiś maraton pieszy jest? Aha, szedłem już trasą tegorocznej 50. ZT, ale nie doszedłem do końca- wstyd. POGUBIŁEM SIĘ za tą łąką z pastwiskiem, gdzie miały być krowy… (zielonym szlakiem za Hermanowicami. Zrobiło się ciemno i nawet latarka nie była w stanie mnie uratować. Wiem, że tam trzeba było skręcić na żółty szlak. Efektem mojego pogubienia się było wylądowanie w Petrovicach i do ZH… Więcej grzechów nie pamiętam…
Posted by Paweł QQ on 28 września 2011 at 07:42
Festung Breslau tym razem się nie zjawi – w sobotę mam dyżur w BUWr (od 9 do 14). Może za rok 😉
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 08:02
W Żywieckim nie ma maratonu. To miał być małoosobowy wypad.
ZH będzie trwał podobnie jak BUWr – więc może kiedyś rzeczywiście terminy się nie skolidują 🙂
Posted by Mirek Bartyzel on 28 września 2011 at 08:56
Dziękuje za serdeczne przyjęcie …. 🙂 Czuję presję na plecach a zapewne Wasze plecy to ja bede oglądał 🙂 Ale obiecuje wstydu nie przynieść.
Dawidzie: przerabiałem temat bardzo bolesny czyli zdejmowanie paznokcia – to iście tortury rodem z Wietnamskiej Dżungli. Miałem to robione dwa razy w latach szkolnych. za każdym razem nie pomogło – tzn prudnicka chirurgia robi cos nie tak i wracało mi sie to notorycznie, do tego stopnia ze zająłem sie tematem sam (poza tym nie radze isc z takim czymś na szlak i to jeszcze na 50tkę).
Sam czyli (uwaga będzie drastycznie) …. pomocz małe paznokciowe nożyczki w wódce (spirycie). Przy okazji można się znieczulić od srodka – walnąć lufę. Potem namoczyć nogę w wodzie z szarym mydłem. I zacząć operację, wsadzić na tyle głęboko nożyczki (moze bolec .. baaa na pewno boli) aby wygiąć i potem odciąć wrastający kawałek. Zagoi się to i należy uważać (dbać o higienę). Może się zdarzyć ze trzeba operację powtarzać (ale jak juz sie wie o co chodzi i jak zaczyna przeszkadzać to warto wcześniej wyciąć). Z czasem sie to unormuje. Tak sobie ja poradziłem z tym problem. Boleśnie ale skutecznie.
Niezainteresowanych proszę o wybaczenie.
Posted by aderen on 28 września 2011 at 09:57
Zemdlałem zemdlony…
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 19:37
Po „medycznym” wpisie widać, że na trasę wybierają się prawdziwi twardziele…
Posted by aderen on 28 września 2011 at 20:46
W każdym bądź razie możemy liczyć na sceny niczym z Rambo. W razie czego NIE biorę ze sobą żadnych igieł i nici 😉
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 20:52
Igieł mnóstwo znajdziemy w lesie, a za nici niech posłużą pajęczynki babiego lata 🙂
A w kwestiach organizacyjnych, to aktyw grupy opolsko-gogolińskiej zdecydował jednak, że bierze udział w ZH.
Posted by Staszek on 28 września 2011 at 21:05
Super – będzie nas więcej. Ogłaszam też wszem i wobec, że będzie mi zależało mi na dobrym tempie marszu 🙂 umówiłem się na kino w miłym towarzystwie i wiecie – wypada bym szybko był w domu – ale maratonu za Chiny nie odpuszczę.
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 21:08
To spróbujemy iść dobrym tempem, by nie zostać za Wami zbyt daleko.
Posted by aderen on 28 września 2011 at 21:13
No, no, bojowa atmosfera się buduje. Mirek B. i tak ma prudnicką część wyprawy w szachu (transportowym)
Posted by Staszek on 28 września 2011 at 21:15
Andrzej: my już mamy wszystko rozpracowane
1) nadajemy ostre tempo (znaczy się naszej normalne jak na PMP) Wtedy Mirek będzie chciał zdążyć i będzie z nami 🙂 Przecież wiemy, że na pewno mu zależy
2) skoro ja mam kino 🙂 Mirek robi za transport 🙂 to Paweł pisze relację na Prudnicką
Role podzielone 🙂 Acha 🙂 Ty znasz dobrze trasę 😛
Posted by aderen on 28 września 2011 at 21:35
Sam się zastanawiam jak mi pójdzie w tym roku. Zaraz, jakie to ja miałem czasy: w 2008 – 10:35, w 2009 – 9:10, w 2010 – 9:35. Cezary w 2010 – 8:55.
Posted by Staszek on 28 września 2011 at 21:43
Czas poniżej 10h 🙂 gwarantuje mi dotarcie na czas na kino 🙂 Pod warunkiem, że wyruszymy ok 6 rano na trasę.
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 21:47
Mi w ubiegłym roku rzeczywiście szybko poszło. Po Przejściu 16-18 września stwierdziłem, że już nie będę chodził na czas – ale jak tu się nie spieszyć, skoro meta czeka 🙂
Posted by Mirek Bartyzel on 28 września 2011 at 21:50
Oj oj … kino nie zając nie ucieknie ! A ja biec nie zamierzam (chociaz ….)
Wiec proszę mnie za wczasu nie straszyć !
Posted by Mirek Bartyzel on 28 września 2011 at 21:54
swoja droga co to za anonimowość w wędrownej rodzinie ?
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 21:55
Właśnie zajrzałem na stronę ZH – uwaga: jest samoobsługowy punkt kontrolny przy Zlatorudnych Mlynach.
Posted by aderen on 28 września 2011 at 22:14
Też dla 50-tki?
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 22:19
No właśnie się zastanawiam… Przejrzałem opisy wszystkich tras i na żadnym nie ma nic o kontroli przy Zlatorudnych. Ale jest za to w aktualnościach. Trzeba się upewnić na starcie.
Posted by Czarek on 28 września 2011 at 22:24
Z treści aktualności wynika, że kto ominie ten punkt kontrolny, nie otrzyma poczęstunku U Pekina. Trasa 50 tamtędy nie przebiega, więc chyba nas nie będzie dotyczyło. Niemniej jednak liczy się ostatnie słowo – a takie będzie wypowiedziane o szóstej rano w sobotę w MIC.
Posted by Dawid T. on 28 września 2011 at 22:56
Idę mimo wszystko na ZH. Do wesela, czy święceń palec się zagoi.
Posted by Dawid T. on 28 września 2011 at 23:06
CZy ktoś Was zarejestrował się na treking na stronie studio4?
Posted by Mirek Bartyzel on 28 września 2011 at 23:17
ja
Posted by Paweł on 29 września 2011 at 06:26
Witam!.
Nosi mnie, aby iść na 50 km w tą sobotę. Szukam transportu. Dorzucę się za paliwo. Mój kontakt to: p_lenartowicz@o2.pl, p_lenartowicz@hotmail.com, fiskusik@interia.pl
tel. 664 092 660.
Pozdrawiam, Paweł Lenartowicz
Posted by Czarek on 29 września 2011 at 08:31
Ja się nie rejestrowałem. Lubię wypełniać rano w Zlatych Horach zgłoszenie papierowe 🙂
Posted by Paweł on 29 września 2011 at 17:11
z kim można się zabrać?
Posted by Dawid T. on 30 września 2011 at 00:20
Melduję posłusznie, że dokonałem rejestracji on-line na ZH. Do zobaczenia na szlaku…
Posted by pořadatel ZHtreking 2011 on 30 września 2011 at 09:14
Zdravíme polské turisty a těšíme se na setkání na Zlatohorském trekingu 🙂 Na náročné sportovní trase 50km vás bude možná více jak turistů z čech 🙂
Posted by Mirek Bartyzel on 30 września 2011 at 12:03
Zobaczymy 🙂
Posted by Jurek on 30 września 2011 at 12:48
Ja niestety nie mogę być na ZH. Jest mi bardzo przykro, ale ważne sprawy rodzinne pokrzyżowały mi plany. Pozdrawiam wszystkich uczestników i życzę udanej wędrówki, marszu, truchtu lub biegu. Jurek
Posted by aderen on 30 września 2011 at 13:16
Dziś Paweł był u mnie z informacją, że nikt się nie zgłosił z transportem. Może jednak coś się znajdzie?
Posted by Mirek Bartyzel on 30 września 2011 at 13:49
PAWEŁ: Jarek zrezygnował, wiec możesz się z nami zabrać, zbiórka tutaj 50.316579,17.570485 o godzinie 5.30 rano trasa 50 km.
Andrzeju tez tam bądź.
Posted by aderen on 30 września 2011 at 14:53
Jeśli to mają być namiary geograficzne (50st.31’65”N 17st.57’04”E), to wychodzi mi pole w Choruli nad Odrą
Posted by Mirek Bartyzel on 30 września 2011 at 14:58
wrong !
http://maps.google.com/maps?q=50.316579,17.570485&hl=pl&sll=37.0625,-95.677068&sspn=52.107327,114.169922&vpsrc=0&t=h&z=16
Posted by aderen on 30 września 2011 at 15:10
Dobrze! Już teraz widzę, że podałeś namiary, gdzie zamiast minut i sekund są ułamki stopni po kropce. Niezbyt do dydaktyczne, ale pewnie wynika z urządzonek elektronicznych, które posiadasz.
Posted by Paweł on 30 września 2011 at 16:15
Będę! Pozdrawiam, Paweł
Posted by Staszek on 30 września 2011 at 18:51
Tylko Paweł – błagam Cię – dobre tempo – na mnie dziewczyna i kino czeka 🙂
Posted by Czarek on 30 września 2011 at 18:58
Za 12 godzin będziemy już przy kaplicy św. Anny. Może 🙂
Posted by Dawid T. on 30 września 2011 at 20:13
Czas ZH już bliski..
Posted by Dawid T. on 30 września 2011 at 20:29
Mam pytanko: jak wygląda sprawa godzin otwarcia poszczególnych punktów kontrolnych? Czy na karcie jest napisane, w jakich godzinach są one otwarte? Co jeżeli przyszedłbym za szybko? Trzeba to jakoś zgłaszać organizatorom? Można iść bez pieczątki/podpisu na karcie? Zaliczą mi wtedy trasę?
Posted by aderen on 30 września 2011 at 20:48
Na kartach są napisane czasy do kiedy punkty kontrolne są czynne (nie ma „od”), ale układ tras i punktów jest taki, że raczej na wszystkich załapiesz się na pięczątki. Wyjątkiem może być Zlaty Chlum, bo właściciele „schronu” mogą jeszcze nie otworzyć. W Rejvizie jest kiosk, na Opawskiej Chacie pieczątka będzie sobie wisiała, na Vorwitzie będą skauci, którzy od pewnego czasu będą obsługiwali krótszą trasę, podobnie będzie na Petrovych boudach.
Myślę, że organizatorzy zaakceptują sytuację braku pieczątki z powodu nieczynnego punktu.
Posted by Dawid T. on 30 września 2011 at 20:49
Ahaaa. Dziękuję.
Posted by Mirek Bartyzel on 30 września 2011 at 22:01
I co bedzie Paweł L na punkcie zbornym na krzyżowce staszica i dąbrowskiego ?
Posted by Dawid T. on 30 września 2011 at 22:54
Czy ktoś z szanownych uczestników jeszcze nie śpi? Mnie jakoś trudno będzie zasnąć…
Posted by Czarek on 30 września 2011 at 23:23
Ja np. 🙂
Posted by Czarek on 1 października 2011 at 00:19
Chyba będę uczestnikiem, który będzie spał najkrócej 😦
Posted by Paweł on 1 października 2011 at 04:21
Ja już gotowy!
Posted by Dawid T. on 1 października 2011 at 04:34
Punkt 4:00 wstałem. Poranna gimnastyka, prysznic, śniadanko. Życzę wszystkim przyjemnego pokonania tras ZH. 🙂
Posted by Paweł on 1 października 2011 at 18:30
Postanowiłem, że zmienię buty. Te buty pomimo, że kosztowały ładny pieniądz, są do bani! Dałem jeszcze wkładkę, która miała wchłonąć wilgoć i powiem tyle, że jest do niczego! Zwijała się i nie spełnia swych funkcji. A poza tym – jestem z dzisiejszej imprezy zadowolony, człowiek był na świeżym powietrzu!
Posted by Paweł Bo. on 1 października 2011 at 18:54
Jeszcze raz gratuluję wszystkim, którzy ukończyli, a pozostałym hartu ducha i chęci walki z własnymi słabościami.
Posted by Dawid T. on 1 października 2011 at 18:55
Nic nie robi tak dobrze, jak świeże górskie powietrze… Udało mi się nie zapodziać idąc między pastwiskami na Petrove Boudy, z czego jestem bardzo zadowolony. Czas przejścia mogłem mieć trochę lepszy. Nogi trochę odmawiały posłuszeństwa.. I wyszło mi 7 h 13 min. Najważniejsze jednak, że dane mi było po raz kolejny przejść ciekawy kawałek świata i przy okazji zachwycić się pięknem krajobrazu.
Posted by Paweł Bo. on 1 października 2011 at 19:05
Dawid, nie narzekaj. Dla mnie taki czas to kosmos.. I znam kilka osób, które podzielają ten pogląd. Tym bardziej gratulacje, szacunek i do zobaczenia na jakimś spacerku.
Posted by Dawid T. on 1 października 2011 at 19:12
Ani się nie chwalę, ani się nie żalę;-p tak po prostu chciałem się podzielić. Każdy szedł biegł?) tempem, jakie mu odpowiadało. Ja miałem dzisiaj trudności na trasie. Co prawda nie zatrzymywałem się, ale musiałem walczyć ze sobą. I to bardzie j ze swoim umysłem niż z ciałem.
Posted by Staszek on 1 października 2011 at 19:18
Wszystkim dziękuję za cały sezon maratonów: gratuluje przede wszystkim podjętego trudu niezależnie od efektów końcowych. Muszę policzyć wszystkie kilometry ale sam bedę miał chyba powyżej 300 (licząc tylko oficjalne imprezy). Dziś nogi mam bez odcisków i super, jednak błędem było wczoraj granie na turnieju piłkarskim. To było ostatni raz (granie na turnieju, a nie maratony).
Posted by Dawid T. on 1 października 2011 at 19:20
To może strzelimy sobie jakąś setkę przed pierwszym śniegiem?
Posted by Czarek on 1 października 2011 at 19:31
Dziękuję wszystkim za udział. Wędrowało się z Wami świetnie.
Posted by Paweł Bo. on 1 października 2011 at 20:11
Według moich pomiarów wyszło ok 50.5km (w tym ok 300m łapałem sygnał). Czy ktoś jeszcze mierzył dystans?
Posted by Mirek Bartyzel on 1 października 2011 at 20:20
No i mi się udało dziś zmierzyć z legendarną 50tką. Bardzo się cieszę bo poszło gładko 🙂
Serdeczne podziękowania dla towarzyszy marszu. Pawłowi za nie ocenione rady przed i cięte riposty w trakcie ( no i widok rajtek przez sporo km), chłopakom za spora dawkę dobrej pozytywnej energii, Andrzejowi za to, że mnie tylko jeden raz zostawił 😉 no i za Łomżę, Ani za to ze mi wciąż mówiła ze to już niedaleko ;), Czarkowi za finalne wejście.
Ogólnie bardzo fajna impreza i gratulacje dla rodzimego biegacza.
ps. ciekawy jestem który byłem 😀
Posted by Mirek Bartyzel on 1 października 2011 at 20:23
wg moich urządzeń: na kopie 49,9 km + 4 km na doł
Posted by Paweł Bo. on 1 października 2011 at 21:32
http://www.studio4.cz/25/2011/startlist.pdf Jest już lista startowa z czasami przejść
Posted by Dawid T. on 1 października 2011 at 21:57
Dziękuję za wyrazy wdzięczności. Chyba zainwestuję w górskie obuwie biegowe. Trzeba tylko znaleźć mój rozmiar- 50.
Posted by Czarek on 2 października 2011 at 23:15
Dawidzie! Rozmiar Twoich butów doskonale wpisuje się w formułę imprezy 🙂